Oferta prywatnego operatora pocztowego na obsługę sądów i prokuratur była tańsza od ceny, którą żądał operator państwowy – Poczta Polska. Obawiam się jednak, że dla wielu odbiorców przesyłek, zmiana ta może być bardzo kosztowna. Spodziewałem się przesyłki sądowej, dlatego też nie zdziwiło mnie awizo w skrzynce. Wskazany na zawiadomieniu adres odbioru przesyłki także nie wzbudził mojego zdziwienia, bo wiem, że z początkiem roku przesyłkę sądową można odebrać np. w maglu, sex-shopie, sklepie monopolowym lub innym, dziwnym miejscu. Moja przesyłka – jak wynikało z zawiadomienia – została pozostawiona w kiosku Ruchu, przy Alei Krakowskiej 97. Następnego dnia wsiadłem do samochodu i pojechałem po jej odbiór. Jakież było moje zdziwienie, gdy pod wskazanym adresem nie znalazłem żadnego kiosku, tylko duży sklep meblowy „Bodzio”! Najbliższy kiosk Ruchu znajdował pośrodku pętli tramwajowej na Okęciu. Wiedziony przeczuciem poszedłem w tamtą stronę i okazało się, że się nie myliłem – widoczna nalepka informowała, że tu można odbierać przesyłki sądowe. Odstałem swoje w kolejce i ufnie podałem pani z kiosku awizo pytając grzecznie, czy będzie potrzebny mój dowód osobisty. „Nie miał pan kiedy przyjść” – usłyszałem od pani z okienka. Nie miałem chęci na dyskusję i pozostawiłem tę uwagę bez komentarza. Kioskarka nerwowo przeszukiwała karton po jakimś towarze, w którym było sporo sądowych przesyłek. Mojej niestety nie było. Pani z kiosku szukała kilka razy, trwało to ok. 10 minut, ludzie za mną rezygnowali ze stania w kolejce i atmosfera robiła się coraz bardziej nerwowa. Poprosiłem o jakiś numer telefonu – do operatora lub do firmy kurierskiej, gdzie mógłbym dowiedzieć się o losie mojej przesyłki. Niestety w kiosku takiej informacji nie otrzymałem. Mocno zirytowany wróciłem do domu i zacząłem szukać w Internecie. Po wejściu na stronę operatora pocztowego InPost i wpisaniu numeru przesyłki, dość szybko uzyskałem informację, że znajduje się ona w kiosku Ruchu, przy ul. Hynka 3 - czyli ok. 100 metrów od mojego mieszkania. Za kilka minut bez przeszkód odebrałem oczekiwaną przesyłkę. Nachodzą mnie smutne refleksje. Jestem mobilny, zdrowy i mam możliwość korzystania z Internetu. Poradziłem sobie i jedyną konsekwencją niefrasobliwości człowieka roznoszącego przesyłki było to, że straciłem trochę czasu i benzyny. Co będzie jeżeli taka „przygoda” przytrafi się osobie starszej lub osobie z niepełnosprawnością ruchową? Jeżeli w dodatku będzie to osoba nie obsługująca Internetu? Strach pomyśleć, jakie szkody może wyrządzić „pocztowiec”, który wpisuje niewłaściwy adres odbioru przesyłki sądowej. Oferta prywatnego operatora pocztowego na obsługę sądów i prokuratur była tańsza od ceny, którą żądał operator państwowy – Poczta Polska. Obawiam się jednak, że dla wielu odbiorców przesyłek, zmiana ta może być bardzo kosztowna.