Reklama

Ośrodek Centrum Leczenia Alzheimera przy Glogera

Zbigniew Burdyna, terapeuta, opowiada w rozmowie z Maciejem Rayzacherem o problemach, jakie obecnie przeżywa Centrum Leczenia Alzheimera.

ZB: Ośrodek powstał dwa lata temu, mieścił się na ulicy Ogrodowej, i tam mieliśmy nawet do 20 pacjentów dziennie. Była duża grupa osób, które przychodziły do nas parę razy w tygodniu, niektórzy nawet codziennie. Wszystko zatrzymało się, gdy przyszedł pierwszy lockdown, w związku z pandemią. Doszło do tego, że musieliśmy ośrodek zamknąć i zakończyć działalność, bo nie stać nas było na opłacenie czynszu. Po jakimś czasie córka z jednej pacjentek zdeterminowana by jej mama mogła wciąż do nas uczęszczać, przejęła ośrodek i odtworzyła go w nowym miejscu – na Ochocie, przy ul. Glogera 3. Niestety przyszło drugie uderzenie koronawirusa.

MR: I jak to się odbiło na ilości osób w Centrum?
ZB: Z kilkudziesięciu osób zostały tylko dwie, teraz są trzy. Czyli znowu jesteśmy pod kreską, a nowa szefowa utrzymuje to w sumie ze swoich pieniędzy, bo nie zarabiamy, a nie mamy też żadnych dofinansowań od państwa.

MR: Zwykle na jak długo zostają u Was pacjenci?
ZB: Jeśli chodzi o czas pobytu w ciągu dnia, to jest to 7 godzin, łącznie z obiadem. Natomiast w dłuższej perspektywie pacjenci uczestniczą w zajęciach do tego momentu, do którego są w stanie. Choroba Alzheimera ma to do siebie, że ona się nie cofa. Nie jesteśmy w stanie jej zatrzymać, ale możemy złagodzić jej przebieg. Można to robić na dwa sposoby. Po pierwsze, wszyscy nasi pacjenci są pod opieką psychiatry i neurologa, który dopiera odpowiednie leki. Drugi sposób to terapia, którą stosujemy.

MR: Na czym polega ta terapia?
ZB: Choroba Alzheimera atakuje przede wszystkim hipokamp, który odpowiada za pamięć, za przechowywanie i dostęp do danych. Stąd terapia reminiscencyjna – praca z osobistymi wspomnieniami w celu oddziaływania na zaburzenia pamięci. Poza tym choroba atakuje też inne struktury mózgu – niektórzy mają problemy z chodzeniem, z jedzeniem, z mówieniem, z pisaniem, z logicznym myśleniem, z matematyką. Staramy się wszystkie te objawy łagodzić, trenując codzienne czynności, wzmacniając zachowane jeszcze funkcje i nie dopuszczając do pogorszenia się przebiegu choroby.

MR: Czy terapia ta ma również wymiar grupowy?
ZB: Oczywiście, bardzo ważne jest to, że osoby mogą usiąść razem, porozmawiać, wymienić się doświadczeniami. Również gry i zabawy towarzyskie są tu bardzo istotne. Wcześniej organizowaliśmy też np. wspólne pokazy filmów, o których rozmawialiśmy, i to na pewno wróci.

MR: A czy stosujecie metody performatywne, spektakle, recytacje?
ZB: Tak, jak najbardziej. Poza tym, że wzmacniamy funkcje poznawcze, to odnosimy się też do tej sfery emocjonalnej i artystycznej. Poezja bardzo się tu sprawdza, czytamy sobie też fragmenty książek i omawiamy je. Bardzo ważna jest choreoterapia – tańczymy, śpiewamy.

MR: A zajęcia plastyczne?
ZB: Oczywiście, jest to podstawowy element arteterapii – rysowanie, malowanie, origami, wyklejanki, wycinanki.

MR: Chodzicie czasem na wspólne spacery?
ZB: Jak najbardziej, codziennie, szczególnie że mamy niedaleko park. Spacer przydaje się też do tego, że jednym z elementów pracy podczas terapii jest zapobieganie zagubieniu się w czasie i w przestrzeni, co zdarza się wszystkim pacjentom. Dzięki spacerom oswajamy przestrzeń wokół nas, potem często wspólnie rysujemy plan okolicy. Poza tym podobnie jak przy innych chorobach wskazany jest codzienny ruch. Często podczas spacerów robimy też lekkie ćwiczenia, uzupełniające ćwiczenia ruchowe odbywające się na miejscu w placówce.

MR: Rozumiem, że podopieczni są zwykle przez kogoś przyprowadzani?
ZB: Tak, w tym momencie cała trójka jest przyprowadzana, ale wcześniej zdarzało się, że były osoby przychodzące samodzielnie. Raz niestety zdarzyło się, że taka osoba, która przychodziła sama, zagubiła się, ale na szczęście przypomniała sobie naszą pracę nad zapamiętywaniem okolicy ze spacerów, zadzwoniła do nas i udało się nam dojść do tego, gdzie jest i przyjechaliśmy po nią. Także nie straciła głowy, bo poznawała teren.



Ośrodek Centrum Leczenia Alzheimera
KIP CLA Katarzyna Dąbrowska, Paweł Pusowski s.c.
kipclawaw@gmail.com; www.kipcla.pl
tel. +48 733 766 566; +48 531 444 570; +48 607 344 812 (właściciel)
Możliwość terapii przez telefon.
ul. Glogera 3/17, 02-051 Warszawa

 

Czytaj również:

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do