Mogą się cieszyć ci, co im 102 letni bazar był solą w oku i nie mogli się doczekać likwidacji. Po dłuższym okresie marazmu na terenie zamkniętego i przeniesionego bazarku na ulicę Majewskiego coś wymusiło szybką rozbiórkę pozostawionych bud handlowych. Czyżby w zimie dobrze i bez świadków kopie się grunt bez zbędnych świadków na miejscu kaźni powstańczej urządzonej przez sąsiadów ze wschodu (RONA) wspierających armię niemiecką? Jestem zbyt młody, aby pamiętać te czasy, ale za stary, żeby nie dotarły do mnie opowieści więźniów Zieleniaka. Ciekawy jestem, jak będzie się mieszkało ludziom, co zakupią tam mieszkania wybudowane na miejscu kaźni, na miejscu gdzie wielu kupców straciło swojej miejsca pracy, czyli miejscu obciążonym krzywdą ludzką? Inną sprawą jest dwieście mieszkań co w naszej rzeczywistości daje przynajmniej 250-300 aut a miejsc parkingowych tylko 100. To ja się pytam gdzie się podzieje reszta? Drzewa na razie jeszcze nie chorują, ale zaraz szybko zachorują gdyż nie były przewidujące i wyrosły nie tam gdzie sobie by życzył deweloper. Proponuję lepiej ogrodzić teren, aby ciekawskie oczy nie widziały dalszej działalności. Musicie jeszcze szybciej działać, ponieważ słyszałem, że kupcy mają jeszcze jeden argument, który jest na korzyść ich a nie ludzi, co to tylko widzą zyski z każdego kawałka ziemi.