Jest wiele okoliczności, które mogą świadczyć o tym, że w Polsce epidemia jest pod kontrolą. Ilość zakażonych nie rośnie tak szybko jak w Zachodniej Europy czy w Stanach Zjednoczonych. Dyscyplina i mobilizacja społeczeństwa są na poziomie, który raczej gwarantuje dalsze ograniczenie zachorowań. Oczywiście zaopatrzenie w środki i urządzenia niezbędne do „leczenia” zarażonych nie jest zachwycająca, ale tutaj nie odbiegamy w tym temacie od innych. Kwestia ilości wykonywanych testów niektórych niepokoją jednak trudno dzisiaj rozstrzygnąć czy strategia obrana w tej kwestii (przy braku wystarczającej ilości laboratoriów - nie mylić z liczbą testów) mogłaby być lepsza. Generalnie można powiedzieć, że mogło być gorzej lub znacznie gorzej. Mnie niepokoi co innego. Sprawność naszej służby zdrowia zależy przede wszystkim (obok liczby lekarzy i pielęgniarek, których cięgle ubywa poprzez zakażenia i konieczność odbywania kwarantanny) ilości chorujących w jednym czasie, O ile przyrost nowych zakażeń jest, jak pisałem zadawalająca to liczba wyleczonych praktycznie nie występuje. A dopiero ta różnica daje liczbę pacjentów w konkretnym czasie. [middle1] Cała Polska, żyła przez trzy dni tym czy Mieczysław Opałka (66lat) wyzdrowieje i kiedy wyjdzie ze szpitala zdrowy. No i wyszedł. Od tamtej pory niewiele się mówi o nowych wyleczonych. Dlaczego? Ponieważ nie ma o czym. Według danych w Polsce jest wyleczonych do tej pory 8 osób. Od 4 marca (stwierdzenie zachorowania Mieczysława Opałki) czyli po 27 dniach wyzdrowiało słownie osiem osób! W analogicznym czasie, czyli 11.03 w Niemczech 1966 zakażonych, ale już 23 wyleczonych. Moim zdaniem taka statystyka powinna zwracać naszą uwagę. Takie dane dopiero się pojawiają i nie są wcale dla nas korzystne. Jeśli chodzi o śmiertelność w dniu 11.03 w Niemczech były 3 przypadki śmiertelne a u nas przy porównywalnych 2055 przypadkach zakażenia jest już 31. Dziesięć razy więcej! Wyleczalność z choroby powinno być teraz drugim priorytetem władz (obok zahamowania nowych przypadków). Patrząc z tej perspektywy w Polsce wczoraj potrzebne było 184 dodatkowe miejsca w szpitalach a w Niemczech tylko 57. I te tendencja zaczyna się dramatycznie zamieniać na korzyść naszych zachodnich sąsiadów.