Panią Henrykę na początku lipca tego roku, komornik wyprowadził z domu przy ul. Jutrzenki (Włochy), w którym mieszkała przez całe swoje życie, czyli blisko 80 lat. Nie mam zamiaru prowadzić na tym forum polemiki o wyrokach sądów, fakt jest taki, że Pani Henryka po wykonanej przez komornika eksmisji, nie wyraziła zgody na przewiezienie jej do wskazanej noclegowni, tylko w akcie desperacji zamieszkała w samochodzie na ulicy, w pobliżu domu, z którego została eksmitowana. W urzędzie dzielnicy Włochy – gdzie zwróciła się o pomoc, nie potrafiono znaleźć rozwiązania, które pozwoliłoby na znalezienie mieszkania dla eksmitowanej. Burmistrz bezradnie rozkładał ręce, twierdząc, że prawo nie przewiduje w takich przypadkach zapewnienia lokalu przez dzielnicę. Radny Roman Gembarzewski mieszka przy tej samej ulicy i to do niego zwrócili się z prośbą o pomoc sąsiedzi i sama zainteresowana. Trochę to trwało – twierdzi Roman Gembarzewski, Opłaciłem z własnej kieszeni opinię prawną niezależnego od urzędu prawnika, który na podstawie wyroku sądu w tej sprawie, wskazał mi możliwości udzielenia pomocy mieszkaniowej dla Pani Henryki przez urząd dzielnicy. Opinię przedstawiłem w urzędzie. Okazało się, że można, a nawet należy – zgodnie z obowiązującym prawem, zapewnić eksmitowanej mieszkanie z zasobów dzielnicy. Szkoda tylko – dodaje Gembarzewski, że burmistrz przy pomocy swoich urzędników, nie zechciał potraktować tej sprawy z całą starannością – kończy radny. Efektem interwencji radnego Gembarzewskiego w tej sprawie jest to, że eksmitowana Pani Henryka została podjętą przez zarząd dzielnicy uchwałą – umieszczona na liście oczekujących na przydział mieszkania, a z moich informacji wynika, że trwają gorączkowe poszukiwania lokalu, tak, aby zdążyć jeszcze przed pierwszymi przymrozkami.