Pierwsze latarnie na gaz zainstalowano w Warszawie w 1856 roku i chociaż dawały stosunkowo mało światła to spełniały swoje zadanie, oświetlały ulice miasta. Dzisiaj mamy latarnie elektryczne dająca bez porównania więcej światła. Oświetlają place, parki i ulice w prawie całym mieście, prawie, bo na części Opaczewskiej nie. Już dawno temu ludzie doszli do wniosku, że oświetlenie ulic zwiększa bezpieczeństwo i komfort życia mieszkańców i w tym celu zaczęto wszędzie gzie jest taka potrzeba instalować uliczne latarnie, tylko na tym odcinku Opaczewskiej nie. Nie wiem, czemu urzędnicy odpowiedzialni za instalację oświetlenia ulicznego tak krzywdzą mieszkających tam ludzi. Kilkakrotnie wybrałem się tam w godzinach wieczornych i nocnych i faktycznie jak powiedział jeden z mieszkańców tego rejonu „można w łeb dostać i co najgorsze nie widzieć, od kogo”. Jeżeli tak wielkim problemem jest ustawienie tych kilku latarni lub w mieście brakuje prądu to śpieszę z podpowiedzią, szanowni urzędnicy jest wyjście: pochodnie. Tak nasi przodkowie już wiele lat temu radzili sobie z ciemnościami. Jak widać jak się pomyśli to się wymyśli. Mieszkańcom życzę więcej światła a urzędnikom pomysłów.