Między 22 czerwca 1941 a 31 lipca 1944 ogłoszono w Warszawie blisko 100 alarmów lotniczych. W tym okresie lotnictwo sowieckie przeprowadziło kilkanaście nalotów, w tym trzy o szczególnie silnym natężeniu (20/21 sierpnia i 1/2 września 1942 oraz 12/13 maja 1943). Liczba ofiar oraz straty materialne spowodowane tymi atakami nie zostały nigdy dokładnie oszacowane. Pojawiały się również samoloty nad Ochotą. Najbardziej ostrożne szacunki mówią, że w wyniku sowieckich nalotów zginęło ok. 1000 warszawiaków, kilka tysięcy odniosło rany, a wiele tysięcy straciło dach nad głową. Powyższe liczby odnoszą się przy tym wyłącznie do ofiar narodowości polskiej i nie uwzględniają strat poniesionych przez zamkniętą w getcie ludność żydowską. Co najmniej 300 budynków uległo doszczętnemu zniszczeniu, a kolejnych kilkaset zostało poważnie uszkodzonych. W ten sposób na skutek sowieckich bombardowań ucierpiało ok. 3 proc. przedpowstaniowej zabudowy Warszawy. Lęk przed nalotami był jedną z przyczyn, dla których okupanci musieli odłożyć plany stworzenia zwartej niemieckiej dzielnicy mieszkaniowej w Warszawie (niemiecka ludność obawiała się osiedlać w jej obrębie). [middle1] Sowieckie bombardowania znalazły odzwierciedlenie w warszawskim folklorze. Wspomina o nich chociażby słynna okupacyjna piosenka „Siekiera, motyka”, a dokładnie jej drugi wers: „w nocy nalot, w dzień łapanka”. W niszczących nalotach upatrywano także jednego ze źródeł gwałtownego wzrostu religijności w okupowanej Warszawie, którego przejawem była m.in. budowa podwórzowych kapliczek przy setkach warszawskich kamienic. Naloty sowieckiego lotnictwa na Warszawę stanowią jeden z najbardziej zapomnianych epizodów II wojny światowej. Niemiecka propaganda konsekwentnie bagatelizowała, bowiem ich skutki, a w czasach PRL był to de facto temat zakazany. Do 1989 roku o sowieckich bombardowaniach można było wspominać, co najwyżej na marginesie szerszych opracowań dotyczących wojennej historii Warszawy. Ofiary nalotów nie zostały w jakikolwiek sposób upamiętnione. Sowieckie bombardowania nie ominęły Ochoty. Pierwszy poważny nalot miał miejsce 13 listopada 1941 roku. Boby spadły na plac Zawiszy oraz w rejonie Filtrów. Właśnie wtedy uległy zniszczeniu domy w tej okolicy. 20 sierpnia 42 w czasie nocnego nalotu zbombardowano Dom ks. Boduena przy ul. Nowogrodzkiej 75. Ewakuowano 200 dzieci do przytułku w Górze Kalwarii. Rosjanie w dniach 12 na 13 maja 1943 zbombardowali ponownie domy mieszkalne przy ul. Grójeckiej oraz Filtry. Podczas tych nalotów wielokrotnie bombardowano Okęcie. Ostatnie bombardowanie odbyło się przeddzień Powstania Warszawskiego, kiedy to sowieckie lotnictwo zbombardowało Dworzec Zachodni. Podczas nalotów na Ochotę zginęło wielu mieszkańców naszej dzielnicy. Wydaje mi się, że warto by było jakoś ten fakt na terenie Ochoty upamiętnić.