Jak co roku dla niektórych rowerzystów przychodzą takie dni, co im nie bardzo odpowiada już moda rowerowa i temperatura otoczenia oraz wilgotność powietrza nie taka, aby kontynuować jazdę na rowerze. Z tego powodu nawet nie kryję radości, że wreszcie jazda po tych wąskich i zatłoczonych ścieżkach będzie przypominała o możliwości spokojniejszego podróżowania po tych ściekach komunikacyjnych dumnie nazwanych drogami dla rowerów. W lecie starałem się unikać takich tras i wybierać spokojniejsze i bardziej przewidywalne w istniejące zagrożenia ulice. Tam znając trochę przepisów czuję się pewniej niż wśród dzikiej rzeszy „niedzielnych rowerzystów „, których myślenia nie bardzo można przewidzieć. U niektórych, a szczególnie u tych okazjonalnie używających rowerów, rodzą się prymitywne instynkty, przejawiające się tym, że gra taki na konsoli lub w komputerze w GTA i dochodzi do 15- poziomu i myśli, ze już jest mistrzem kierownicy. Na wąskich drogach wpycha się na trzeciego, lub nagle z zarośli wyskakuje i włącza się do ruchu nie patrząc, ze ktoś już na drodze się znajduje. W grach nie raz jeździł poza bandą, więc i w realu stosuje podobne taktyki, jak już się rozpędzi to po chodniku pojedzie jak mu coś tam przeszkadza na ścieżce, czasami, aby szybciej to i odważy się po jezdni, ale gdy światło mu przeszkodzi to zaraz wraca na pasach s powrotem na chodnik i w ten sposób omija światła, choć i bywają tacy, co to lubują się w jeździe tylko na czerwonym (oni ustalają czy będzie to bezpieczne a nie światła). Można wiele jeszcze przytaczać „walorów” u tych wyluzowanych i beztroskich posiadaczy wypasionych maszyn, ale na szczęście coraz to ich mniej z powodu pogody. Natomiast teraz dopiero najbardziej doskwiera problem z tymi, co to lubią jeździć po ciemku bez świateł. No cóż moda na odchudzane rowery –Fit i każdy gram na karbonie to strata 5 metrów na godzinę prędkości. W lecie tacy byli trochę mniej widoczni dla normalnych uczestników ruchu rowerowego, każdy z rana wyjeżdżał (po widoku) i nawet jak wracał około 19 i 20 to jeszcze było widno. Teraz niestety nie da się wyjechać normalnie do pracy i powrócić bez świateł. Chyba, że się jest półetatowcem lub emerytem. Dzięki takim ludziom pomimo spokoju już na drogach dla rowerów to teraz mamy problem z „Batmanami” lub „Zjawami”. Żeby nie było za słodko, że występuje tylko ten problem to z kolei mamy i takich, co aby wyróżnić się w tłumie kupują z kolei bardzo drogie i silne reflektory i po prostu oślepiają innych użytkowników nadjeżdżających z naprzeciwka. Dochodzi do tego, że nawet hulajnogi mając nisko zamontowane oświetlenie tak są ustawione, że kierujący zamiast widzieć, po czym jedzie woli oglądać oczy nadjeżdżającego z naprzeciwka. Stwarza to dość często niebezpieczne sytuacje i ja się pytam jak to miało być (na tych tworach wybudowanych przez miasto za ciężkie pieniądze) bezpiecznie jak dalej taki jak ja tęsknię za normalną spokojną i zawsze przewidywalną ulicą. Tam jak któryś zacznie jeździć po swojemu (jak na ścieżkach) to fizyka i przyroda go zweryfikuje boleśnie. Dlatego apeluję – nie czyńcie tego, co i Wam niemiłe i zacznijcie jakoś wdrażać jakoś przepisy normalnego ruchu, jaki obowiązuje kierowców. Zalecam wyposażyć swoje rowery w odpowiednie i odpowiednio ustawione oświetlenie i jak ktoś ma problem sprecyzować jak powinien być wyposażony rower to polecam na Ochocie Achtenrower znajdująca się na ul. Pruszkowska 8A. Tam doradzą i sprzedadzą niedrogie a dobre oświetlenie, prze serwisują i zabezpieczą rower, a i po sezonie, gdy pracy mniej to i udzielą odpowiednich porad.