Od kilku lat rowerzyści mają w Warszawie swojego przedstawiciela umocowanego w strukturach miejskich. Pełnomocnik rowerowy działał przy ZTM teraz przy ZDM. Działalność jego z rozmachem i z wieloma sukcesami spowodowała że zdobył wielu „przyjaciół” w lobby samochodowym. Sporo nowych dróg dla rowerów pobudował i w większości z niewielkimi mankamentami, które na bieżąco są usuwane dzięki interwencji społeczników rowerowych. Cześć tych działaczy uwierzyło w jego szerokie możliwości i skuteczność . Niestety ja do takich nie należę i martwię się że tak łatwo ludzie dają się kupić na skuteczny PR. Co mi z tego że pełnomocnik obieca mi że wybuduje drogę rowerową nad Wisłą czy pod ,jak ja w tamte rejony zapuszczam się raz na dwa tygodnie. Obieca że odśnieży 80 czy 100 km dróg- jak nie na mojej trasie codziennych zmagań. Swymi obietnicami i dobrym PR spowodował w społeczeństwie mit że pod rowerzystów wszystko się robi i mają już zbyt wiele. Nawet jeszcze nieoddane do użytku drogi (Żwirki i Wigury) są już oznakowane i kierowcy z agresją spychają z jezdni rowerzystów-na plac budowy. Może się to skończyć tak jak na Podczaszyńskiego i Perzyńskiego gdzie 11lat trwa budowa drogi rowerowej i niby jest a jej nie ma. Przy nowych inwestycjach organizuje konsultacje społeczne(żeby gawiedź była zadowolona i doceniona) no i żeby procedury były zachowane. Szum medialny przy tym jakby jakaś rewolucja się odbywała. Niestety inne sprawy leżą od lat niezałatwione. Napisałem ze 3 do 4 lat temu pismo do pełnomocnika ze swoimi zastrzeżeniami co do drogi rowerowe j na ulicy Grójeckiej, Bitwy Warszawskiej i Al. Prymasa Tysiąclecia. Uwagi moje zostały przyjęte wraz z przyznaniem mi racji i obietnicą niezwłocznego załatwienia problemu. Jednym z nich była wiata przystankowa przy Grójeckiej i Opaczewskiej. Obiecano przesunięcie wiaty ograniczającej widoczność przy wymianie (stara nie nadawała się do przenosin). Wiata została wymieniona i stoi sobie w tym samym miejscu (KOMUŚ się zapomniało). Następnym problemem było doświetlenie tunelu pod torami kolejowymi dworca Zachodniego. Obiecano zająć się tym problemem i mijają lata a tutaj-cisza. W między czasie trzeba było wywalczyć wkręcenie popalonych żarówek ,już co 3 czy czwarta się tylko świeciła. Od ponad roku doszedł nam przejazd południowy przy Bitwy Warszawskiej 1920 r. z Białobrzeską który jest w bardzo fatalnym stanie (tak jak na zdjęciach ) Mam rower z kołami 26 cali i niestety rzuca tak że nie ma możliwości tam jechać szybciej niż 8 do 10 km/godz. ponieważ można połamać widelec lub scentrować koła. Wąsko-przez słupek i sygnalizator jeszcze te wertepy. Przy Szczęśliwickiej po wielu „bojach” udało się przesunąć słupek na środek drogi (poprzednio komuś metrówka się popsuła), ale przez to wiele się w bezpieczeństwie nie zmieniło. Na domiar złego dozorca z pobliskiej szkoły „dogadał się z przyrodą” i liście z drzew tak jakoś dziwnie spadają hurtem na środek drogi dla rowerów. Tak więc jestem niepokorny i nie dający się zwieść w ładne słowa pełnomocnika na FB. Taką drogę dla rowerów od Włodarzewska po Kasprzaka (a i dalej też mogę znaleźć wiele mankamentów) najchętniej oddałbym dla biegaczy, rolkarzy, desko rolkarzy ,dla palaczy przystankowych, i czworonogom na szalet i spacerowiczom pragnącym powdychać spaliny oleju roślinnego czy rzepakowego z silników samochodowych-tak niektóre pachną (rzekomo z katalizatorów). Sam wolałbym jeździć po prostych(bez zbędnych zawijasów)ulicach, gdzie są skrzyżowania, światła i jasne zasady. Niektóre drogi rowerowe potrafią obrzydzić radość z jazdy rowerem. Działania PR pełnomocnika nie poprawią tego stanu obecnych dróg. Czyżby był to przerost formy nad treścią?