Reklama

Sprzedaj rower, kup strzelbę

04/04/2020 10:07

Rozumiem potrzebę stosowania wielu ograniczeń, które związane są z pandemią koronawirusa COVID-19. Ale nie bardzo rozumiem, dlaczego jednych się ogranicza, a innym zezwala.

Od 1 kwietnia br. zaostrzono regulacje dotyczące zasad przemieszczania się w przestrzeni miejskiej i publicznej. Dwa dni później Lasy Państwowe - „W trosce o zdrowie i bezpieczeństwo, w związku ze stanem epidemii po rekomendacji Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, od 3 kwietnia do 11 kwietnia br.”, wprowadziły tymczasowy zakaz wstępu do lasów i parków narodowych. Zamknięte zostały także parkingi i miejsca biwakowe przy lasach.

W związku z tymi ograniczeniami, oprócz zakazu wstępu do lasów, obowiązuje nas m.in.: zakaz biegania w parkach, na plażach i innych miejscach użyteczności publicznej, a wyjścia rekreacyjne z domu możliwe są tylko dla realizacji niezbędnych potrzeb życiowych. Osoba aktywna fizycznie, dla której bieganie czy jazda na rowerze jest sposobem na zdrowy tryb życia, może się narazić na mandat w przypadku łamania tych ograniczeń. Faktycznie, parki opustoszały, a na załączonym zdjęciu widać, jak Policja pilnuje trawników na Polu Mokotowskim.

Rozumiem konieczność stosowania ograniczeń związanych z zakazem wychodzenia z domu bez wyraźnej potrzeby. Nawet to popieram. Tylko nie do końca rozumiem zakaz biegania czy jazdy na rowerze w celach rekreacyjnych, celem podtrzymania kondycji fizycznej, co z kolei mocno wypacza funkcjonujące od kilkudziesięciu lat powiedzenie - „Sport to zdrowie”.

Nie rozumiem natomiast Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 1 kwietnia br., które umożliwia myśliwym polowania i odstrzały sanitarne i szacowanie szkód. Myśliwych zakaz wstępu do lasu nie obowiązuje. Polski Związek Łowiecki na swoich stronach internetowych podaje m.in., że odstrzał sanitarny, wspierający polskie rolnictwo, a zwłaszcza walkę z epidemią ASF, jest istotnym powodem do opuszczenia domu. Podczas gdy myśliwym wolno polować, Zarząd Główny PZŁ, zamknął swoją siedzibę i przeszedł na pracę zdalną. Nie wiem tylko, czy ze względów bezpieczeństwa, czy też po to, aby więcej myśliwych mogło biegać po lasach.

Pozostaje tylko wierzyć, że tak skrajnie różniące się od siebie ograniczenia i zezwolenia zostaną w najbliższym czasie unormowane, bez specjalnych przywilejów. Jeżeli nie, to pozostaje sprzedać rower i kupić strzelbę, bo to może być jedyną możliwością spaceru po lesie.

 

Reklama

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do