Pewnie ekologów i wszelkiej maści aktywistów miejskich ucieszy ten widok. Wszak młody zagajnik w środku miasta to widok miły oczom każdego miłośnika przyrody. Jednak dla kibiców sportowych zarastających zielskiem stadion to rozpacz. Tam, gdzie rosną drzewa, jako młody chłopak oglądałem Jacka Wszołę, który już prawie po ciemku rywalizował ze Dwightem Stonesem. Co roku przychodziłem z tatą tutaj na memoriał Janusza Kusocińskiego. Tu słuchałem koncertu BonyM i wielu innych. Te drzewa na trybunach tego nie pamiętają, ale są symbolem wręcz niewiarygodnej beztroski kolejnych prezydentów Warszawy. Czy stadion Skry ocaleje? Czy kiedyś się tu coś zmieni? Czytaj również: Zobacz także: Budowa kolektora kanalizacyjnego - aktywiści mają policzyć moje drzewa Zobacz także: Ulica Powstańców Wielkopolskich powinna nazywać się Pożal się Boże Zobacz także: Pszczoły we Włochach