Pomimo tego że cena metra gruntu jest bardzo wysoka , to jednak trzeba być rozsądny wydając pozwolenia na jakieś działalności . Najprościej było by , aby odsprzedać teren bankom i pławić się w zyskach, a okolicznym mieszkańcom zostawić powód do zgrzytania zębami (jak na ulicy Baleya, Gorlicka)- no cóż przeważnie sprzedający nie jest mieszkańcem.. Jednak jaka kol wiek drobna przedsiębiorczość powoduje bardziej przyjazne środowisko dla mieszkańców (wielu korzysta ) stwarza przynajmniej 3 do 4 miejsc pracy, a ze zwykłego kawałka trawnika drobny zysk dla wszystkich . Tylko aby nie przesadzić z podnoszeniem czynszu i podatków, a wszyscy będą zadowoleni . Jest na osiedlu parę takich sklepików co to pazerność urzędnicza jeszcze nie wykończyła ,ale też jak już wcześniej pisałem jest też parę przykładów , co to zlikwidowano powierzchnie handlowo -usługową i nic się nie dzieje - kto traci?Zarządzający terenem przeważnie jadą swoimi limuzynami do hipermarketów , biorą wielkie wózki i ciągną po sklepie swoje zakupy nie przejmując się staruszkami -mieszkańcami osiedli których nie stać na jednorazowe zakupy w wysokości 300 do 400 zł -bo tyle to oni mają na cały miesiąc na zakupy. Zresztą skąd mają wiedzieć jak się żyje w normalnych blokowiskach jak oni mieszkają ,albo w zamkniętych osiedlach gdzie ochrona pilnuje prywatności . Gdzie nawet ulotki nie docierają , a operatorzy kablówek oferują tylko programy typu jak oni..... ,a informacje są typu News i recenzentem jest Kuba Wojewódzki lub Szymon Majewski. . Jeżeli nie mieszkają w takich osiedlach to jeszcze gorzej , mieszkają pod Warszawą i jadąc z domu i do domu tylko widzą przyjazne miny w korkach i jedynym gestem powitalnym przez szybę samochodu jest podniesiony palec w wymownym geście . Takich mamy rządzących - z wierzchu kultura, a w środku?