Reklama

Ulepszajmy parki

Niektóre żądania mieszkańców nowo wybrane władze Ochoty chyba wzięły sobie do serca. Podczas wyborów aż dwie grupy wpisały do programu takie proste postulaty mieszkańców, jak dbanie o zieleń i bezpłatne toalety- a teraz burmistrzowie Ochoty starają się niektóre realizować.

Bardzo się cieszę nie tylko z sieci bezpłatnych toalet na Ochocie, ale i z każdej próby zastąpienia niebieskich plastikowych budek stałymi obiektami. Na Polu Mokotowskim przy  ul. Batorego znienacka wyrósł kamienny prostopadłościan, wyglądający na pogruchotanym chodniku, jakby spadł z nieba – coś jak tajemniczy obiekt z „Odysei Kosmicznej”. Piękny przejaw wyższej cywilizacji, oby był czynny cały rok. Skoro już poniesiono koszt instalacji, moim zdaniem warto dobudować więcej tajemniczych obiektów. Obecnie stoją tam trzy przenośne szalety, jeden stały to chyba za mało. No i proszę o więcej kosmicznych toalet, w różnych częściach parku! W Finlandii podobno pobiera się opłaty za WC sms-em albo kartą, tak samo sprzedaje się bilety komunikacji u nas- można przecież wprowadzić odpłatność i kontrolę w nocy i w ten sposób unikać dewastacji.

Notabene w parku Cietrzewia we Włochach od dawna jest piękna, bezpłatna łazienka. Byłaby wzorem dla wszystkich dzielnic, gdyby była czynna cały rok. Wiem, ogrzewanie… ale czy w czasach paneli słonecznych, baterii Tesli i innych kosmicznych technologii naprawdę nie jesteśmy w stanie ogrzać jednego małego budynku? Czy nie można także wdrożyć systemu płatności w nocy, ale jednak nie zamykać obiektu wieczorami?

Na Polu Mokotowskim władze miasta zamierzają wydać sporą kwotę na wybieg dla psów. Dobrze, jeśli dzięki temu psy przestaną dominować w parku i brudzić, gdzie popadnie. Tu także zaczęłabym od toalet… No i wydajmy też pieniądze na potrzeby ludzi. Na parkingi nawet wielopoziomowe, aby osoby z innych dzielnic, które przyjadą z tymi psami, nie zastawiły całej okolicy. Na fajne, przytulne miejsca dla ludzi. Oprócz boisk do siatkówki plażowej (znakomity pomysł), przydałby się pawilon do ćwiczeń. Mógłby być zamykany na noc, aby w nim nie brudzono. Takie pawilony funkcjonują w Chinach, Japonii, Korei. Pozwalają ćwiczyć czy wypoczywać nawet w czasie deszczu. Na Polu Mokotowskim jest już zalążek japońskiego ogrodu (woda), czemu go nie poszerzyć? Od lat na Polu Mokotowskim na tyłach Biblioteki spotykają się  i ćwiczą różne grupy. Tu można zobaczyć, jak wygląda kung-fu, czikung, joga. Za darmo się uczyć. Teraz wszyscy ci ludzie stracą kącik, gdzie ćwiczyli- na rzecz psów. Może jednak te dziesiątki ludzi mają prawa równe psom i im też da się zapewnić miejsce do ćwiczeń?

No i warto by zrobić coś z wyspą pośrodku jeziora. To powinien być najpiękniejszy klomb w parku, a nie kupa chwastów. Służę zdjęciami- właśnie z japońskich ogrodów. Bo czyż wrażenia estetyczne ludzi nie są ważniejsze od przeżyć psów?

Ale wracajmy do rzeczywistości: na Placu Pod Skrzydłami nadal straszą zdechłe bukszpaniki, choć „ktoś” uprzątnął trochę petów. Czy naprawdę dzielnicy nie stać na dosadzenie ozdobnych traw, większych bukszpanów albo zwykłych bratków? Na przycięcie traw, które nie rosną, na skopanie i dosypanie ziemi?

Grzegorz Wysocki niczym kalif z "Baśni tysiąca i jednej nocy" chodzi i patrzy, jak wykonywane są jego rozkazy. Niestety mam wrażenie, że na Plac Pod Skrzydłami dobry kalif jeszcze nie dotarł. Albo to jakaś inna bajka. Gdzie te czasy, kiedy nieudolnym urzędnikom ścinano głowę?

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do