Jadąc ulicą Korotyńskiego i po minięciu przejścia dla pieszych z sygnalizatorami na wysokości Domu Dziecka i bloku o numerze 30, stoi sobie pamiętająca lata 60-70 ubiegłego wieku latarnia. Latarnia jak latarnia świeci i spełnia swoje zadanie ,ale jest wiekowa i jakoś tak dziwnie lekko pochyliła się w kierunku wzdłużnym do pasu rowerowego . U podstawy pęknięta i poobijana. Możliwe że niedługo przy intensywnych wiatrach powali się na jakiegoś prawidłowo jadącego rowerzystę . Może wtedy ktoś dojrzy (jak już zrobi się głośno), że należało się tym zawczasu zająć . Jeszcze żeby spadła na nieprawidłowo zaparkowane samochody za słupkami odgradzającymi to pół biedy ,ale co będzie jak padnie na właściwie zaparkowane? Co by nie było „KTOŚ” kto odpowiada za oświetlenie ulic , widać zbyt wysoko głowę nosi i nie dostrzega, co się dzieje zaraz przy samej ziemi .