Włodarzewska jest prawie skończona. Zostało niby niewiele, ale w naszym, to znaczy dzielnicy wykonaniu to każda inwestycja musi być dłuuuuga i bardzo drooooga. Nie ma w tym nic dziwnego przecież prawa ekonomii i dobrego zarządzania każdy ma wyssane z mlekiem matki . Gorzej z naszymi władzami –one jakoś tego nie wiedzą lub lubią jak o nich się często mówi z wyraźnym szacunkiem. Otóż przebudowa według planu budżetowego trwa od 2016 roku i zakończenie przewidywane w 2022 roku i budżet przewidziany na przyszły rok to 1 milion. Wolę nie sprawdzać ile do tej pory poszło i ile jeszcze trzeba będzie dorzucić na takie „niespodziewane niespodzianki jak słupy wyrastające w osi zatoki przystankowej . Na razie słupy te muszą zostać więc o komunikacji autobusowej w drugim kierunku nie ma co marzyć. A tymczasem cieszmy się ze stojaków rowerowych postawionych na życzenie aktywistów w szczerym polu (nierdzewne –takie lepsze od tych co ostatnio na sztukę wstawiają po partacku) i kałuż ukrywających meandry wielowarstwowo wylanego asfaltu. Grunt , że władza ma czym się pochwalić , że sprawnie i szybko prowadzi inwestycje. Nie ma to jak dobre” SAMO” poczucie. Czytaj również: Zobacz także: Nadzór budowlany zamyka Skrę Zobacz także: Park Zachodni po 20 latach zmagań jest otwarty Zobacz także: Radni są oburzeni lub milczą Zobacz także: Budżet Ochoty - mogło być jeszcze gorzej