Robiąc przegląd w Parku Malickiego natrafiłem na taki obrazek jak na zdjęciu. Furtka jak to furtka, już bardziej z tych nowoczesnych, wykonana lekkich i z oszczędnych materiałów. Do tego dołożono chyba Madę in PRC zamek z angielska brzmiący i to jest magnes dla zamawiającego. Tanio pewnie było, ale za to jak się zepsuł to trzeba powrócić do starych wypróbowanych przez dziadów i pradziadów metod. Czyli łańcuch i jakiś skobel lub kłódka. Tak jest teraz ze wszystkim, okna każdy producent ma swoje rozwiązania i okucia, więc jak się okaże firma krzak to za 3 do 5 lat lepiej będzie po raz drugi wymienić okna niż znaleźć części zapasowe. Z drzwiami nie jest lepiej. Powstają, co raz to nowsze wynalazki i niestety nie posiadają jakiś określonych standardów i jak już nacięliśmy się to musimy z twarzą cierpieć do końca. Tak, więc nowinki technologiczne nie zawsze są najlepszym rozwiązaniem zwłaszcza, że większość tylko potrafi zachwalać, ale nikt nie przyzna się do porażki. Jest to też i nasza klientów wina, tak od lat jesteśmy ślepo zapatrzeni na pastuchów-kowboi i gwiazdy z Ameryki, że już wszystko, co obce to wydaje się nam lepsze od naszych. I w ten sposób wystarczy tylko opakować byle, jaki szajs w kolorowy zagraniczny papierek i już oczka nam się świecą jak sroce do gnata. Tak ciemny lud robi się w balona. Czytaj również: Zobacz także: Hulajnogi nie pohulają po naszych drogach i chodnikach Zobacz także: Nasz pomnik przyrody wykończy jemioła przy uciesze TBS Zobacz także: Stawik w Parku Malickiego - akwaryści kontra wędkarze Zobacz także: Wzięli ile unieśli. Czy ktoś ich rozpoznaje?