„Szczęki 2015”. „Szczęki 2015”. To nie tytuł kolejnego odcinka kinowego hitu, tylko „horror”, który osoby i instytucje odpowiedzialne za modernizację bazaru szykują kupcom, mającym już niebawem zasiedlić nową halę targową. Jej otwarcie przewidywane jest na drugą połowę 2015 roku, a jej wyposażenie to m.in. kilkadziesiąt „szczęk” i betonowych ław, które królowały na polskich straganach pod koniec lat 80-ch ubiegłego wieku. Służyły do eksponowania towaru – także i asortymentu spożywczego, co urągało wszelkim wymogom sanitarnym. Wykładano na nie produkty i handel się kręcił. To, że dzisiejsze potrzeby kupców odnośnie przechowywania i eksponowania towarów są znacznie większe widać choćby na targowisku tymczasowym, przy ul. Skorochód – Majewskiego, nieopodal nowej hali, gdzie znajdują się oszklone pawilony o kilkunastometrowej powierzchni, dające możliwość dodatkowej ekspozycji zewnętrznej. Uważam, że obecnie proponowane rozwiązania w postaci handlu ze „szczęk” i betonowych ław, to przejaw całkowitej nieznajomości wymogów oraz potrzeb współczesnego handlu. Kto to wymyślił? Zastępca prezydenta Warszawy Michał Olszewski, do którego kompetencji należy także modernizacja bazaru, wizytując niedawno nową inwestycję stwierdził w obecności kupców, że zaproponowane rozwiązania w postaci „szczęk” były konsultowane ze środowiskiem kupieckim i są kupcom znane. Ci, którzy uczestniczyli w rozmowach i konsultacjach z prezydentem Olszewskim są zaskoczeni takim obrotem sprawy i czują się zmanipulowani. Przyznam, że byłem na prawie wszystkich spotkaniach i wielokrotnie zajmowałem publicznie swoje stanowisko. Pierwszy raz na wiosnę 2010 roku, gdzie w „Informatorze Ochoty i Włoch” pisałem: - „(..)Zdecydowana większość stanowisk handlowych w proponowanym przez projektantów układzie, to pawilony i boksy o powierzchni 4 i 6 metrów kwadratowych. (..) Uważam, że jest to błędne (..) Na 4 bądź 6 metrowej powierzchni trudno wyobrazić sobie handel mięsem lub wędlinami. Same urządzenia chłodnicze, zgodnie z wymogami sanitarnymi zajmą więcej miejsca niż proponowane powierzchnie. Podobnie z asortymentem spożywczym, cukierniczym i piekarskim oraz owocami. Na proponowanych powierzchniach trudno sobie wyobrazić handel wymienionymi artykułami. Jest to raczej niemożliwe, biorąc dodatkowo wymogi sanitarne, dla których istnieje obowiązek wyposażenia stoiska z żywnością w instalacje wodne – umywalka i bieżąca woda. To zajmuje dodatkową powierzchnię. (..)Funkcjonalność stanowiska handlowego, biorąc pod uwagę w/w asortyment, zaczyna się moim zdaniem od 15 metrów kwadratowych dla pawilonu lub 10 metrów dla stoiska z owocami. (..) Podobne opinie wyrazili kupcy z targowiska i radni dzielnicy Ochota, podczas posiedzenia komisji ds. modernizacji targowiska Banacha. Swoje uwagi i sugestie w tej kwestii przesłali do zarządu dzielnicy. (..) Takich tekstów i moich publicznych wypowiedzi jest znacznie więcej. Odsyłam Pana prezydenta Olszewskiego do archiwum posiedzeń komisji i sesji rady dzielnicy Ochota. Mogę także udostępnić archiwum naszej gazety. Dodam jeszcze, że podczas wielokrotnych spotkań z Panem prezydentem i jego podwładnymi, słyszeliśmy zapewnienia, że nasze postulaty zostaną uwzględnione. Nie będę się spierał z prezydentem Olszewskim o to, że zamiast lekkich, bazarowych konstrukcji i zadaszeń, powstał betonowy bunkier przypominający schron przeciwatomowy. Skoro decydentom bliżej do betonu niż lekkiego tworzywa, niech tak będzie. Nie ma natomiast mojej zgody na to, aby kupcom proponować warunki pracy takie, jak ćwierć wieku temu. To tak, jakby czołgiście kazano strzelać z łuku, albo kierowcę Formuły 1 posadzić do Małego Fiata i kazać wygrać wyścig. Dlaczego „szczęki”. W całej tej bulwersującej sprawie zastanawiające jest, skąd wziął się pomysł „szczęk” i betonowych ław. Odpowiedź nasuwa się tylko jedna - przenośne konstrukcje można bez problemu po jakimś czasie wywieźć. Jest to scenariusz całkiem możliwy w przypadku „wysokiej” polityki czynszowej. Zostanie wtedy pusta, betonowa hala, którą można będzie wykorzystać w dowolny sposób. Na przykład wynajmując ją jednemu podmiotowi, którym może być jakaś znana „sieciówka”.