Jesień przyszła i powoli zamiera ruch rowerowy. Zawsze po lecie miewam nadzieję, że jak już jesień nastanie to będzie można wreszcie bezpiecznie przemieszczać się tymi rzekomo bezpiecznymi drogami dla rowerów. W lecie niemal wszyscy, co potrafili poruszać się rowerem wylegli na chodniczki przerobione na trasy rowerowe i był ścisk i wieczna walka o przetrwanie pomiędzy tymi, co codziennie gdzieś zmierzali a tymi, co od niedzieli dla dodania sobie trochę nowoczesności wylegli pokazać sąsiadom, że są młodzi i piękni oraz eko i.t.p. Teraz ruch zmalał i sądziłem, że na trasach zobaczę tylko rozsądnych rowerzystów. Była to skrajna naiwność gdyż pomimo opadów, wilgoci i chłodu oraz szybko nastającej ciemności trafia się całkiem pokaźna grupa już niby nowoczesnych ludzi, co to papugują Holendrów, Norwegów i Szwedów i chcą dalej poruszać się rowerem pomimo trudniejszych warunków. Nie było to nic złego aby tylko szanowali siebie i innych uczestników dróg i pomyśleli o swoim i innych bezpieczeństwu . Domagają się dla siebie wyjątkowych przywieli, ale, jak co, do czego przyjdzie to sami nawet 5 złotych nie zainwestują w swoją widoczność. Nie posiadają, choć małego światła z przodu, przez co nagle wyrastają nie wiadomo skąd i stwarzają zagrożenie nadjeżdżającym z przeciwka. Szczególnie to jest dokuczliwie jak się jedzie po takich dróżkach rowerowych wybudowanych pod prąd pobliskiej jezdni i światła samochodu oślepiają a taki bezmyślny jedzie na czarno ubrany z naprzeciwka i to bez żadnego nawet marnego oświetlenia. Co z tego, że ma pod siodełkiem jakieś czerwone światełko z tyłu też słabo jest widoczny. Najgorsze jest to, że nawet starsi ludzie nie mają wyobraźni i jeżdżą jak młokosy bez pomyślunku i nawet swoje dzieci uczą takich niechlujnych nawyków. Na zdjęciach, co prawda, jest mało widoczne zdjęcie jak to małe dziecko jedzie (nieoświetlone) i zaraz za nim mama, która też nie myśli bawić się w tak nieistotne szczegóły. I co tutaj wymagać od młodych jak nie maja dobrych wzorców. A wystarczy przejść się lub w dzień podjechać choćby na ulicę Pruszkowską 8 A do sklepu rowerowego i serwisu (Achtenrower) tam miły pan lub jego żona albo córka pomogą każdemu wybrać odpowiednie oświetlenie , które nie służy jako ozdoba, ale również zwiększa bezpieczeństwo rowerzysty i zaskoczonego kierowcy. Wystarczy pięć złotych z przodu i tyleż samo z tyłu i umiejętnie umieszczone światła zwiększają bezpieczeństwo.To, że kaski niektórzy zakładają to nie załatwi sprawy -jeszcze nie wyprodukowano takich, co to lecza głupie zachowania na trasie a wartość zabezpieczająca ich jest mizerna (chyba, że ktoś będzie zakładał takie od zbroi krzyżackiej).