Reklama

100 metrów absurdu

20/10/2015 09:00

Gdyby drogę do trzeźwego społeczeństwa można było wymierzyć metrami, to popularne centymetry krawieckie sprzedawałyby się lepiej niż świeże kajzerki czy też butelki z alkoholem.

Co zmieniają uchwały?

Z uwagą przypatruję się dyskusji, która dotyczy skutków wejścia w życie uchwały nr 251 i 252 rady m.st. Warszawy, z dnia 25 czerwca 2015 r. w sprawie ustalenia zasad usytuowania miejsc sprzedaży i podawania napojów alkoholowych oraz określenia liczby punktów sprzedaży napojów alkoholowych w Warszawie.

W wielkim skrócie: uchwała nr 251 zwiększa z 50 do 100 metrów usytuowanie punktu sprzedaży alkoholu „na wynos”, od m.in.: żłobków, przedszkoli, szkół, oddziałów terapii uzależnień itp., a uchwała nr 252, zmniejsza liczbę punktów sprzedaży z 3100 do 2950, w stosunku do poprzednich regulacji w tych kwestiach.

Kto się cieszy?

Według posiadanych przeze mnie fragmentarycznych danych, koncesję na sprzedaż alkoholu na terenie Ochoty i Włoch może stracić kilkudziesięciu przedsiębiorców. Bez względu na to, czy prowadzone przez nich punkty sprzedaży zaliczają się do „spokojnych”, czy też są miejscem pijackich burd.

Z nowych przepisów cieszyć się mogą zwolennicy ustawowego dążenia do prohibicji, którzy zawsze są przeciw.

Być może, na skutek wprowadzenia cytowanych uchwał, zamkną komuś sklep z alkoholem pod oknami lub w pobliżu ulubionego parku. W tym przypadku ucieszą się ci, którzy popierają wprowadzenie bardziej restrykcyjnych przepisów w/s sprzedaży i podawania alkoholu.    

Czy jednak te działania dają gwarancję, że z naszych ulic, skwerów i osiedli, znikną lub chociażby się zmniejszą wszelkie patologie związane ze spożywaniem alkoholu i zakłócaniem porządku przez pijących? Nie sądzę.

Kto na tym straci?

Coraz głośniej protestują właściciele małych osiedlowych sklepów, którzy według nowego prawa stracą koncesję na alkohol; będą musieli zwolnić pracowników lub – w skrajnych przypadkach – zlikwidować działalność. To zastanawiające, że sprzedaż alkoholu wydaje się być bardziej opłacalna niż sprzedawanie kajzerek i innych artykułów pierwszej potrzeby. Tyle, że to – moim zdaniem – problem do rozwiązań systemowych w skali całego kraju, a nie jednego tylko miasta.   

Kto na tym może zyskać?

Biorąc pod uwagę, że przepisy nowej uchwały zmniejszają w skali Warszawy liczbę sklepów z alkoholem o 150 w stosunku do poprzedniej regulacji, a na terenie chociażby tylko Ochoty i Włoch kilkadziesiąt punktów kwalifikuje się do nieprzedłużenia koncesji, łatwo wyliczyć, że na terenie całego miasta może powstać „potężny” wakat dla nowych koncesji, spełniających wymogi metrażowe, ujęte w cytowanej przeze mnie uchwale. Obawiam się, że tymi „nowymi” punktami sprzedaży, zostaną wszelkiego rodzaju budy i pawilony, które „serwują” alkohol przez 24 godziny na dobę. A to są - moim zdaniem - jedne z największych ognisk powstawania i szerzenia się patologii związanej ze sprzedażą i spożywaniem alkoholu, nie tylko w naszym mieście.

O ile z wydaniem zezwoleń lokalizacyjnych na nowy pawilon są jakieś problemy, o tyle przerobienie starej budy warzywnej lub pawilonu z kwiatami, na 24-godzinny punkt sprzedaży alkoholu, nie powinno stanowić żadnego problemu. Jeżeli te nowe sklepiki z alkoholem dodamy do już istniejących (24 h), to niebawem może się okazać, że nowa uchwała jest 100 metrowym absurdem. 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2015-10-21 10:39:28

    Na sprzedaż alkoholu uzyskuje się zezwolenie, a nie koncesję.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2015-11-10 00:52:32

    Treść komentarza...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do