Trudno panu Krzysztofowi nie przyznać racji. To, co w ostatnich latach wyrabia władza w naszym mieście w dziedzinie zwalczania samochodów jest niepojęte. Niebywałe jest również to, że dzieje się to praktycznie bez żadnych rozmów z mieszkańcami. Wydajemy wiele pieniędzy na konsultacje społeczne w sprawach drugo a nieraz trzeciorzędnych, ale w sprawie zwężenia głównej ulicy w naszym mieście nie ma dialogu. Są tylko komunikaty i wielkie słowa. [middle1] - Stolica przejdzie metamorfozę podobną do tej, którą mają już za sobą takie europejskie metropolie, jak Kopenhaga czy Sztokholm - zapowiada prezydent Rafał Trzaskowski. - Wprowadzamy rozwiązania, które pogodzą oczekiwania pieszych, kierowców, rowerzystów i przedsiębiorców. A to wszystko po to, żeby miasto, które do tej pory było idealnym miejscem do pracy, stało się również idealnym miejscem do życia. Aleje Jerozolimskie mają być zwężone i koniec dyskusji. Kto dał panu prezydentowi prawo do tak radykalnych działań w tak ważnych sprawach? Być może mieszkańcy Kopenhagi? Być może rowerzyści? Na pewno głośna, ale nieliczna grupa aktywistów miejskich. Jednak wydaje mi się, że powoływanie się na kierowców czy przedsiębiorców to duże nadużycie. Co do pieszych też bym nie był taki pewien. Mimo że korzystam od wielu lat z komunikacji miejskiej nie uważam, że komunikacja samochodowa jest czymś gorszym. Miasto ma wystarczającą liczbę narzędzi do wspierania wskazanych przez siebie sposobów przemieszczania się. Są one stosowane i wystarczające. Dokonywanie tutaj nieodwracalnych inwestycji jest zwykłą niegospodarnością. Przejrzałem doniesienia prasowe i nie znalazłem nawet orientacyjnej ceny tej fanaberii ideologów zwalczania samochodów. Dzieje się to w czasach, kiedy ograniczane są inwestycje również drogowe. Na Ochocie od lat mocujemy się z budową nowych ulic w okolicy Włodarzewskiej. Lista ulic do remontu jest długa. Jednak odpowiedź miasta jest jedna pinidzy ni ma Do tej pory wydawało się, że trzeba w stolicy budować ulice, a nie zwężać; do tej pory wydawało się, że trzeba budować mosty przez Wisłę, a nie kładki; do tej pory wydawało się, że trzeba budować parkingi, a nie likwidować miejsca parkingowe – powiedział w rozmowie z PAP radny Dariusz Figura. Jest jeszcze gorzej. Otóż trwają prace nad nowym studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. Autorzy tych zmian mówią jasno. Będą mniejsze współczynniki miejsc parkingowych w nowo budowanych obiektach. Już dzisiaj powstał na Ursynowie budynek gdzie ten współczynnik wynosi zero. Czyli mieszkańcy nie będą posiadać samochodów. Gazeta Wyborcza (główny organ ideologów miejskich) piał z tej okazji z zachwytu. Zresztą przedsmak tego, co szykują nam ideolodzy miejscy mieliśmy przy sprawie budowy budynku TBS gdzie jasno było powiedziane, że miejsca postojowe w tym budynku są niepotrzebne, ponieważ blisko jest tramwaj. Zresztą nasi rodzimi aktywiści miejscy, czyli Ochocianie oprócz propozycji jazdy na urlop czy na zakupy tramwajem mają kolejne propozycje. Po na razie nieudanej próbie zwężenia Grójeckiej teraz postulują zwężenie alej Jerozolimskie w części ochockiej (od dworca Centralnego do placu Zawiszy). Zwężanie ulic, budowanie mieszkań dla ludzi, którzy na pewno nie będą mieli samochodów jest utopią wynikającą z chciejstwa. Skończy się to paraliżem miasta i katastrofa ekologiczną na niebywałą skalę. Ci sami ludzie walczą o czyste powietrze zakazując nam grillowania i palenia na balkonach. To jest właśnie przerabianie tostera na lodówkę. Śmieszne? Chyba nie. Za dzisiejsze błędy i fanaberie zapłacą kolejne pokolenia warszawiaków. Czytaj również: Zobacz także: Kąpielisko w Parku Szczęśliwickim - wcześniejsze otwarcie Zobacz także: Stojaki rowerowe na Majewskiego nie mają wzięcia. Zobacz także: „Szare Szeregi na Ochocie” – prezent dla przyszłych historyków Zobacz także: Glony w Parku Szczęśliwickim foto: Wikimedia Commons / Panek