Była godzina 10.00 września 1939 roku. Dowódca rozpoznania kpt. Antoni Brażuka napotyka przed Raszynem czołgi 4. Dywizji Pancernej, dowodzonej przez generała Georg-Hans Reinhardt. Meldunek o zbliżającej się jednostce natychmiast jest przekazany do dowództwa Obrony Warszawy. Staję się jasne, że właśnie od strony Szosy Krakowskiej nastąpi atak na Ochotę i całą Warszawę. Do jednostek obsadzających pierwszą barykadę dołączyli w roli obserwatorów gen Walerian Czuma oraz płk Marian Porwit. Ich oczom ukazała się ul. Grójecka zapchana uchodźcami. [middle1] Po południu pierwsze czołgi dotarły do wiaduktu przy kolei radomskiej. Niemcy rozpoczęli od ostrzału budynku przy ul. Grójeckiej 184-204, który sprawiał wrażenie ogniska oporu wroga. Około godz. 17.20, w rozwiniętym szyku wzdłuż ulicy Grójeckiej ruszyło siedem niemieckich czołgów. Czołgi jechały po obu stronach ul. Grójeckiej w szyku bojowym, kierując się ku barykadzie u zbiegu Grójeckiej i Opaczewskiej. Tu czekał na nie pluton strzelecki i kompania przeciwpancerna 41. Pułku Piechoty, pod dowództwem por. K. Orłowskiego oraz działa okopane na chodniku pod murem budynku administracyjnego firmy AGRIL, zarządzającego „Zieleniakiem”. Atak został odparty. Jak podają źródła w pierwszym szturmie brało udział ponad 20 czołgów. Jeden z nich został trafiony na wysokości dzisiejszego liceum im. Kołłątaja, co widać na zdjęciu. W nocy obrońcy znacznie umocnili barykadę. Na spalone drewniane elementy rzucono stalowe szyny i poprzewracano tramwaje znajdujące się w pobliskiej zajezdni. Siły niemieckie też w nocy nie próżnowały. Zostały wzmocnione przez 13. Dywizję Zmotoryzowaną. Hitlerowcy podzielili siły i postanowili nacierać nie tylko wzdłuż Grójeckiej, ale również alejami Żwirki i Wigury. O świcie kolumna czołgów ruszyła na polskie pozycje. Atak był poprzedzony około godzinnym ostrzałem artyleryjskim. Niespodzianką dla napastnika była odpowiedź polskiej ciężkiej artylerii, która obłożyła ogniem posuwające się kolumny pancerne. Drugą niespodzianką okazały się miny przeciwpancerne położone na podejściach ku Ochocie. Jednak wszystko to nie uchroniło obrońców. Barykada przy Opaczewskiej została zdobyta. Po opanowaniu pierwszej linii polskich umocnień fala niemieckich czołgów i żołnierzy ruszyła po obu stronach ulicy Grójeckiej, ku kolejnej barykadzie, zbudowanej przed ulicą Częstochowską (na wysokości obecnej ul. Baśniowej). Obsadzali ją żołnierze z 6 kompanii 41. Pułku Piechoty oraz działon artylerii dowodzony ppor. J. Suchockiego. Przy tej barykadzie Niemcy stracili zarówno kilka czołgów i sporą część piechoty. Działania naszych żołnierzy nie polegały na obronie samej barykady, ale na dobrze umieszczonych armatach celujących w miejsca, gdzie Niemcom wydawało się, że sforsowali barykadę. Już o godz. 9.45 gen. Reinhardt wydał rozkaz wstrzymania natarcia i powrotu na stanowiska wyjściowe. Niemieckie czołgi zaczęły wycofywać się w kierunku południowo-zachodnim. Rozkaz dowódcy dywizji nieprędko dotarł jednak do grup szturmowych, z tego też względu walki w poszczególnych punktach przeciągnęły się do godzin popołudniowych, a nawet do nocy. Zresztą po godzinie 16.00 nastąpiło kontrnatarcie, które wyparło Niemców z pierwszej barykady przy Opaczewskiej. Podczas gdy nieprzyjacielskie czołgi zostały zatrzymane między Opaczewską i Częstochowską, działające na zachód od ulicy Grójeckiej niemieckie oddziały przedarły się, aż w rejon Dworca Towarowego. Jednemu z czołgów udało się nawet przedrzeć ulicą Sękocińską — już za placem Narutowicza — na Grójecką w stronę Dworca Głównego. Tutaj jednak został zniszczony. Niemcom zdecydowanie nie powiódł się atak wzdłuż alei Żwirki i Wigury gdzie po początkowych sukcesach i zdobyciu barykady w okolicy ówczesnego dowództwa Marynarki Wojennej natrafili na silny ogień artyleryjski i po stracie kilku czołgów byli zmuszeni się wycofać. Bitwa na Ochocie 9 września przyniosła zdecydowaną porażkę 4. Dywizji Pancernej. Niemcy utracili co najmniej kilkadziesiąt czołgów. W dzienniku działań bojowych tylko 35 pułku 4.DP odnotowano utratę 63 czołgów, z tego 30 rozbitych doszczętnie. W sumie w trakcie ataku na Ochotę oraz Wolę stracono kilkuset ludzi i 43 czołgi, dalszych 40 wozów odniosło poważne uszkodzenia. Opracowano na podstawie: Ludwik Głowacki, Obrona Warszawy i Modlina na tle kampanii wrześniowej 1939, Wydawnictwo MON, wyd. V, Warszawa 1985, ISBN 83-11-07109-8. Obrona Warszawy 1939 we wspomnieniach, wybór i oprac. Mieczysław Cieplewicz, Eugeniusz Kozłowski, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1984, wyd. I, ISBN 83-11-07128-4. Stanisław Edward Rost. Pierwotny Sztab Obrony Warszawy w 1939 r. „Wojskowy Przegląd Historyczny”. 4 (126), 1988. Warszawa: Wojskowy Instytut Historyczny. Czytaj również: Zobacz także: 6 września 1931 - obrona Reduty Ordona Zobacz także: Ulica Reja nieprzyjazna rodzicom Zobacz także: Szkoła na Spiskiej - gdzie podziały się pieniądze na płot