Jestem pod wielkim wrażeniem skuteczności mojego czcigodnego kolegi redakcyjnego Grzegorza Zadwornego , który podjął się skutecznej interwencji w dniu 25 sierpnia i zadał sobie trud zlokalizowania i ujawnienia w artykule „Majewskiego 18 –największa dziura na Ochocie” właściciela tej dziury . Okazało się , że była to skuteczna metoda gdyż już dzisiaj 5 września(przynajmniej ja zauważyłem) i pewnie wcześniej właściciel przestraszył się ewentualnych pozwów za zawieszenia i doraźnie załatał od lat pielęgnowane dziury. Dziury te były od lat kilku (już sam straciłem rachubę- ile to razy je opisywałem). Widać zabrakło mi odwagi aby publicznie ujawnić winowajcę, gdyż obawiam się tych rzekomo „zniewolonych” sądów które mogą zawsze wydać wyrok skazujący za naruszenie dóbr osobistych biednego zarządcy. W moim przypadku nawet 1 tysiączłotowa grzywna była by dotkliwa i zastanawiałbym się czy nie lepiej byłoby odsiedzieć grzywnę. Widać zarządca „wywołany do tablicy” od razu zareagował i tylko szkoda , że w tak mało profesjonalny sposób . Dobre i to –na razie można bez obaw dojechać do placu. To ja - stary stolarz, dzięki swojemu pracodawcy nabyłem ostatnio nowych umiejętności (dba o mnie) i doraźnie asfaltuję jezdnie gotowym asfaltem z worków (drogie to ale na dłużej można łatę wstawić). Dodatkowo nie wszystkie dziury dało się załatać a zapadający się chodnik przy przejściu przez tunel w bloku czeka na szybką naprawę. Natomiast na placu przy fontannie która o dziwo jeszcze działa między płytkami porobiły się rozstępy , które i tak wody nie chcą odbierać i kałuża powoli zbliża się nieuchronnie aby zalać MAL. No cóż „nie od razu Kraków zbudowano” i należy się cieszyć , że chociaż zdrowi jeszcze jesteśmy. Czytaj również: Zobacz także: 6 września 1931 - obrona Reduty Ordona Zobacz także: Ulica Reja nieprzyjazna rodzicom Zobacz także: Szkoła na Spiskiej - gdzie podziały się pieniądze na płot