Już kilkukrotnie opisywałem historię niechcianego pomnika Powstańców Warszawskich z dnia 2 sierpnia 1944 roku. Pomnik ten stoi sobie zarośnięty bujną roślinnością, aby nie kuł w oczy mieszkańców Włodarzewskiej 67A,B,C,D,E. Mieszkałem od 1961 do 1967 roku przy Instalatorów i pamiętam ,że był dość widoczny nawet z za torów a skąd się wziął na Instalatorów nowy( i na ten sam temat) to już mi umknęło. Rozumiem , kiedyś ktoś , coś , się dogadał po to by i żeby… , ale teraz jaki jest sens tego aby dwa pomniki stały i trwała debata - który jest właściwy ? Budowy drogi ekspresowej już chyba nawet za 20 lat nie będzie a wstyd pozostał. Jak można uczyć młodzież historii naginając ją pod swoje interesy. Nawet znicz z Krzyżem Grunwaldzkim stoi niewłaściwą stroną tak aby nikt nie widział. I tak dobrze, że nikt go jeszcze nie wyrzucił, gdyż rok temu leżał sobie na pobliskiej posesji -jakby szykowany na złom . Zbliża się kolejna rocznica Powstania Warszawskiego - czy ktoś tam zajrzy? Pomnik na Włodarzewskiej czeka. Czytaj również: Zobacz także: Zespół Szkół Samochodowych stanął na wysokości zadania Zobacz także: Komisja śledcza we Włochach bez efektów specjalnych Zobacz także: Skwer przy Rokosowskiej - nieobecni nie mają racji