Karpiowe to taka dodatkowa wypłata dla pracowników oświaty, którą wypłacało się powszechnie w samorządzie warszawskim w ubiegłym wieku. Co roku zostaje nadwyżka w paragrafach płacowych w oświacie. Nie będę tutaj opisywał, dlaczego tak jest i że nie da się przewidzieć jej wysokości na początku listopada, kiedy jest ostatnia sesja budżetowa w mieście. Przyjmijmy, że tak jest i koniec. Ta nadwyżka sięga nawet miliona złotych co daje nawet 600 zł. brutto na twarz. Można ją przytrzymać w budżecie i wykazać jako nadwyżkę i o tyle pomniejszyć wydatki na oświatę w przyszłym roku lub wypłacić to przed świętami jako dodatkowe wynagrodzenie pracownikom zwane karpiowych. Jak pisałem płacenie karpiowego było powszechnie stosowane jeszcze na początku lat dwutysięcznych. Pierwszy, który tego zakazał burmistrzom był śp. Lech Kaczyński. Za Hanny Gronkiewicz-Waltz płacenie karpiowego było surowo karane. Burmistrzowie z PO robili ruki po szwam i dzięki temu Warszawa miała w kolejnym roku dodatkowe środki na np. budowę mostu. Jak burmistrz nie był z PO to kara dotykała niższych rangą urzędników. Ochota zapłaciła trzy razy karpiowe za mojej bytności w urzędzie. Raz pani burmistrz za wykonania mojego polecenia zawnioskowała skutecznie do ratusza o obniżenie dodatku dyrektorowi Dzielnicowego Biura Finansów Oświaty (mnie nie można było ukarać). Dlaczego o tym pisze na początku wiosny. Otóż wszyscy zastanawiają się jak zapłacić nauczycielom za strajk, skoro wprost prawo nie daje takiej możliwości. Moim zdaniem karpiowe jest dobrym rozwiązaniem. Po pierwsze jest zgodne z prawem. Po drugie nie jest forma nagrody (dawanie nagrody za strajkowanie byłoby sprzeczne z prawem i zdrowym rozsądkiem). Po trzecie karpiowe jest powszechne i może być w równej kwocie dla wszystkich. To ważne, ponieważ nie można karać tych co nie strajkowali. Po czwarte jest szybkie i można zrobić to w skali dzielnicy nie oglądając się na miasto. Nie widzę powodów, żeby nauczycielom czy innym pracownikom oświaty wstrzymywać obiecane przez władze miasta wypłaty i dywagowanie czy i jak i co. W przyszłym tygodniu pani burmistrz powinna zwołać zarząd i zatwierdzić pieniądze do wypłaty zgodnie z obliczonymi kwotami przez dyrektora DBFO. Najdalej na koniec majówki pieniądze mogą być na kontach. Powtarzam sprawa jest honorowa i nie warto zwalać odpowiedzialności okrągłymi zdaniami na dyrektorów placówek. p.s. Przy okazji pani burmistrz mogłaby zwrócić 2500 zł dodatku funkcyjnego panu dyrektorowi DBFO zabrane w I kwartale 2017 roku za wypłacenie karpiowego