Za mało pojemników za rzadko opróżnionych [middle1] Nowelizacja przepisów spowodowała, że przybyło frakcji do sortowania a co za tym idzie pojemników do segregacji. W altankach śmietnikowych zrobiło się ciasno. Częstotliwość opróżniania pojemników zwłaszcza tych segregowanych się nie zwiększyła. Efekt jest prosty do przewidzenia. Śmieci się przesypując a tym samym w łeb bierze jakakolwiek segregacja. Jak raz to raz Szkło jest wywożone raz w miesiącu. To gwarantuje mieszkańcom miasto w swojej uchwale śmieciowej. Taki jeden wywóz wystarcza w nieruchomości, której przysługuje jeden pojemnik. Jak w altance, która obsługuje na przykład cztery nieruchomości jest jeden pojemnik to już nie wystarcza. Więcej pojemników się nie mieści a miasto nie zamawia większej ilości wywozów w miesiącu. Aby tą sytuacje polepszyć należy zmienić zapis w uchwale śmieciowej regulującej częstotliwość wywozów w altankach śmieciowych, które obsługują więcej niż jedną nieruchomość. Jeszcze gorzej z gabarytami Gabaryty to najbardziej widoczny problem we wszystkich śmietnikach. Przyczyną ich zalegania jest dokładnie to o czym piszę wyżej oraz fakt, że praktycznie nie ma ścisłych harmonogramów wywozów. Dlatego nawet najbardziej zdyscyplinowani mieszkańcy nie mogą się dowiedzieć, kiedy mają wystawiać gabaryty i na wszelki wypadek wystawiane są na bieżąco. Innym problemem jest to, że wywożący gabaryty bardzo często wybierają co ciekawsze a resztę zostawiają. Obserwowałem taką ekipę i muszę przyznać, że zachowywali się jak „nurki” wybierając z kupy gabarytów tylko krzesła (wersalki i stoły nie). Po załadowaniu ich na samochód resztę zostawili (chyba na następny raz jak będzie zmówienie na inne urządzenia domowe) Powiększanie bałaganu Nasze altanki śmietnikowe wyglądają dramatycznie. Sprawcami tego jesteśmy my wszyscy. Nie chce nam się wrzucać celnie do pojemników. Często jak trafimy w odpowiedni to wypadnie, bo jest pełen i się z niego wysypuje (czyli firma nie wywozi na czas lub sprzątaczka nie zamieniła pojemników, ponieważ my nie jesteśmy w stanie rozróżnić pełnego pojemnika od pustego i trzeba nam podstawić pusty przed nos). Wspólne altanki są w gorszym stanie, ponieważ zazwyczaj mają co miesiąc innego gospodarza. No i firmy wywożące śmieci, które przy opróżnianiu pojemników nie tylko nie sprzątają po sobie, ale najczęściej bałaganią w altance śmietnikowej i wokół niej. Po wizycie śmieciarzy altanka wygląda często tak jakby wybuchł w niej granat. Brak nadzoru W starym systemie, kiedy to zarządcy rozliczali się z firmami wywożącymi śmieci nikt nikomu nie płacił za wywóz krzeseł z kupy gabarytów czy za wywożenie śmieci po tygodniowym opóźnieniu. Było nie do pomyślenia, aby po wywozie w altance było brudniej niż przed. Taka firma po kilku potrąceniach i upomnieniach traciła umowę. Teraz mieszkańcy i zarządcy mają na pierwszy rzut oka świetną internetową aplikację (czysta Warszawa), w której mogą zgłaszać uwagi i skargi. Jednak sam z niej korzystam i mam wrażeni, że oprócz automatycznie generowanych odpowiedzi z systemu nic z niej nie wynika. Czy nasze skargi przekładają się na mniejsze przychody firm nierzetelnie wykonujące swoje obowiązki? Będę w najbliższym czasie pytał o to władze, ale czuję, że ten cały nadzór (sadząc po efektach, które są z miesiąca na miesiąc coraz mizerniejsze) to pic na wodę fotomontaż. Zresztą fotomontaż załączam do niniejszego artykułu.