Kładka przez tory kolei Radomskiej stoi dalej zamknięta od dłuższego czasu z powodu bezpieczeństwa. Nikomu chyba już nie jest potrzebna gdyż jakaś głucha cisza wokół niej od ponad roku nastała. Niby władze dzielnicy Ochota i Włoch dogadały się z PKP, ale jak mi wiadomo jedna ze stron po prostu pospolicie olewa umowy. Kładka miała być rozebrana już w grudniu zeszłego roku i co? Społecznicy i lokalne partyjki ucichły i nie dopuszczają do swojej świadomości, że są wśród nas jeszcze osoby jakby zacofane komunikacyjnie i przedostanie się z jednej dzielnicy na drugą dalej tradycyjnie pokonują taką trasę na własnych nogach. Chyba nie każdy musi posiadać samochód? Jako, że społeczeństwo (nawet te mniej obdarzone środkami na transport samochodowy) posiada rozum i wiadomo, że będzie zawsze korzystało z najkrótszych tras do przebycia. Dzielnica Włochy robi zaraz za kładką ciekawe wydarzenia i wiadomo, że dobry organizator raczej szczyci się ilością odwiedzających jego imprezy a tutaj takie utrudnienia w przedostaniu się na druga stronę. Część ludzi po prostu ryzykuje i nie lata na około lub nie wsiada do samochodu, aby pokonać 20 metrów (na drugą stronę) i widać na zdjęciach wydeptane torowisko pod kładką. Dokąd taki stan będzie trwał i czy wybudowanie kolejnej przeprawy na druga stronę musi miliony kosztować? Czy przed wyborami (wiem to jest sprawa lokalna -nie europejska), ale Ci, co tak wysoko mierzą niech pochwalą się, że mogą lokalnie odnosić sukcesy. Jak im wierzyć, że gdzieś tam daleko będą o nas dbać -jak teraz mają nas w…głębokim poważaniu.