Niedziela około godziny 11 a tutaj na Placu Zawiszy a tutaj atrakcja zmuszająca do przemyśleń. Jak to mogło się wydarzyć na tak bezpiecznym rondzie jakim jest Plac Zawiszy . Rozumiem Wawelska- Grójecka, tam wszystkim się śpieszy z różnych kierunków i dochodzi do sytuacji gdzie na środek skrzyżowania wjeżdża samochód i musi stanąć gdyż przepuszcza jadące na wprost samochody. Gdy tylko zjadą te samochody to się okazuje, że światło się dawno zmieniło i albo stać na torach albo na siłę uciekać już na czerwonym ze skrzyżowania przy okazji uciekać przed Przecinakiem, czyli tramwajem. Na Placu Zawiszy jest dużo bezpieczniej a i światła raczej są ustawione tak, że zawsze jest zapas czasu na ewakuację z tego ronda. Żeby doszło do takiego wypadku i to z takimi poważnymi skutkami to trzeba być albo naprany albo naćpany lub urządzać sobie wyścigi nie zwracając uwagi na sygnalizację. Przed Świętami dwie poszkodowane rodziny i nie ważne, który był sprawcą a który ofiarą, każdego szkoda i sam widok powinien być przestrogą aby nie śpieszyć się oraz nie wykorzystywać całej mocy z maszyny która zaprojektowano na ulicach wewnątrz miasta.