W środę 21 maja na sesji rady dzielnicy jednym z punktów porządku obrad było sprawozdanie z działalności Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami za 2013rok. Wprawdzie zostało ono przyjęte przez radnych, to na poprzedzającej sesję Komisji Ochrony Środowiska i Gospodarki Komunalnej wytknęłam dyr. Zakładu, Lucynie Kowal szereg niedociągnięć w administrowaniu ochockimi terenami zielonymi i utwardzonymi. Pożałowania godny bałagan noszący wszelkie znamiona zaszłości z jesieni 2013 roku wokół altany śmietnikowej przy ul. Chotomowskiej ( vis a vis przedszkola nr. 101 ),po mojej interwencji usunięto , ale w samej altanie na 1/3 jej powierzchni, nadal zalegały stosy gałęzi. Prawdopodobnie pozostałości wiosennej przecinki drzew, a z przepełnionych kontenerów wylegały śmieci. Wynika stąd, że wizytujący teren, zrażony fetorem, do samej ‘ALTANY” nie zajrzał. Za to z ogromnym zadowoleniem spostrzegłam pielenie zielska przy żywopłotach ( Radomska, na wysokości nr. 10/12 )oraz usuwanie z niego samosieje drzew, które latem, swoją wysokością, przewyższają sam żywopłot. O takie zabiegi pielęgnacyjne toczyłam bój kilka lat. Teraz –jak zapewniła mnie dyrektor ZGN na wspomnianej sesji -, ma to być normą. Dlatego zwracam się do mieszkańców, którym na sercu leży ochocka zieleń, o sygnały jak ta pielęgnacja żywopłotów przebiega na pozostałych terenach dzielnicy podległych ZGN. Uwagę należy zwrócić również na strzyżenie trawników. Bujna ich zieleń została już skoszona. Pozostało klepisko z kikutami chwastów i kępkami powalonych tępą kosiarką traw. Dlatego specom od zarządzania zalecam przyjrzeć się wyczynom „kosiarzy”, za których usługi płaci krocie obywatel. ( Radomska i Chotomowska ). Upraszam też, przy okazji, rzucić okiem na zieleń przy budynku uniwersyteckiego akademika. Tak by przypomnieć sobie … co to jest trawnik. Na tym biadoleniu zamierzałam poprzestać ale widok jaki ujrzałam opuszczając wspomnianą wyżej sesję rady dzielnicy wbił mnie w ziemię. Wory śmieci leżały w obu narożnikach ulicy Tarczyńskiej róg Dalekiej. Na rzut beretem tyłów urzędu dzielnicy . Dokładnie tam, gdzie każdego dnia, do pracy, na urzędowy parking, podjeżdżają burmistrzowie. Nie chcę być upierdliwa ale o totalnie zarzuconej śmieciami i obłożonej psimi odchodami Tarczyńskiej interpelowałam po wielokroć usiłując zawstydzić tym włodarzy dzielnicy. Z autopsji, muszę w tym miejscu odnotować, że na tych Panach wrażenia to nie zrobiło.