Jest Pan radnym na Ochocie od 13 lat. Czy to jedyna forma Pańskiej aktywności zawodowej i społecznej? Z Ochotą związany jestem od urodzenia. To moja „Mała Ojczyzna”. Dlatego ogromnym zaszczytem jest dla mnie praca w samorządzie Dzielnicy. Cieszę się, gdy mogę pomóc mieszkańcom w rozwiązywaniu problemów, z którymi się do mnie zgłaszają. Jestem społecznikiem z zamiłowania i to jest chyba moja największa pasja. Działam na wielu polach, choć wspólnym mianownikiem są dla nich sprawy z obszaru tzw. polityki historycznej. W Związku Piłsudczyków, którego mam zaszczyt być prezesem, organizuję od wielu lat przedsięwzięcia służące propagowaniu wśród młodego pokolenia wartości patriotycznych. Organizuję wystawy, konferencje, marsze i rajdy na szlakach historycznych, ogólnopolskie konkursy literackie, plastyczne, recytatorskie poświęcone historii Polski. Popularyzowałem sprawy obronności kraju, przewodząc przez lata Związkowi Strzeleckiemu. Piszę i publikuję teksty poświęcone historii Polski. Staram się także popularyzować naszą kulturę, organizując koncerty, spektakle, widowiska i rekonstrukcje historyczne. Jak układa się współpraca z władzami Dzielnicy, biorąc pod uwagę, że Prawo i Sprawiedliwość jest w opozycji? Kiedy zaczynałem działalność samorządową wierzyłem, że jest to obszar, w którym spory polityczne nie powinny dominować. Zawsze podkreślałem, że „dziura w chodniku jest apolityczna” i trzeba ją po prostu naprawić, bez względu na to, kto wpadnie na ten pomysł. Świętym prawem opozycji jest patrzenie władzy na ręce i mówienie „sprawdzam”. I z tego prawa korzystamy. Marzy mi się natomiast, aby dobrym obyczajem władzy stawało się korzystanie z pomysłów opozycji. Choć przyznaję, że pod tym względem Ochota bywa dobrym przykładem dla innych dzielnic. Problem tkwi gdzie indziej. Ustawa warszawska regulująca relacje między dzielnicami a władzami całej Warszawy może być w różny sposób realizowana w praktyce. Miasto jest wprawdzie jednym organizmem, ale dzielnice są najbliższe mieszkańcom i to najczęściej do radnych dzielnic zgłaszane są problemy dnia codziennego. Należałoby apelować do władz Warszawy, aby z większą uwagą podchodziły do wypracowywanych przez radnych dzielnic stanowisk i uchwał. W minionych latach zdarzało się bowiem często, że rozsądne stanowisko przyjęte w dzielnicy głosami wszystkich klubów, było następnie odrzucane większością głosów, które ma PO w Radzie Miasta. Zdumiewa także częsta ignorancja warszawskiego Ratusza dla spraw, które poruszamy w Radzie Dzielnicy. Ostatnio mieliśmy aż dwa takie przykłady. Pierwszym była nadzwyczajna sesja poświęcona „Zieleniakowi”, który został zbudowany w sposób niezgodny z ustaleniami, jakie wypracowali kupcy. Nikt z urzędników Hanny Gronkiewicz-Waltz nie pofatygował się nawet na nią! Podobnie było, gdy podjęliśmy po raz kolejny sprawę skutecznej ochrony niezwykle ważnego dla polskiego doświadczenia historycznego, jakim jest Reduta Ordona. Na sesję przybyli społecznicy, archeolodzy i wszyscy, którzy pragną, aby deweloperka nie wygrała z pamięcią historyczną. Zabrakło tylko najważniejszego gościa – przedstawiciela prezydenta Warszawy! Czym Pan to tłumaczy? Jak ocenia Pan rządy PO w Warszawie i władzę sprawowaną przez prezydenta Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz? Władza absolutna wypacza absolutnie. Dobrze ilustruje to przykład Warszawy. PO stanowiąca zaplecze polityczne dla pani prezydent ma samodzielną większość w Radzie Miasta i wszyscy mamy możliwość obserwowania, jak nasila się proces arogancji władzy. Pomysły zgłaszane przez mieszkańców, radnych dzielnic, ale także i radnych miasta są do przyjęcia wtedy, gdy wychodzą z kręgów PO. Jeżeli zgłaszają je radni opozycji, a zwłaszcza PiS, odrzuca się je, mimo iż w kuluarach przyznaje się im rację. Ta choroba arogancji dotknęła zresztą nie tylko warszawski samorząd, ale całe państwo rządzone przez PO. Pani prezydent jest wiceprzewodniczącą Platformy, trudno więc się dziwić, że działa tak samo jak jej obóz polityczny. Przy okazji wyborów składa bardzo wiele obietnic, których potem nie realizuje. Dochodzi nawet do sytuacji absurdalnych, kiedy tę samą obietnicę deklaruje w kolejnych bataliach o warszawski ratusz. A koszty życia w Warszawie w czasie jej rządów wzrosły znacząco i każdy z nas odczuwa to na co dzień. Gigantycznie wzrosły opłaty za wodę, ścieki, czynsze w lokalach komunalnych, opłaty za użytkowanie wieczyste. Podniesiono opłaty za żłobki i przedszkola, a ceny biletów komunikacji miejskiej wzrosły o prawie 70 %. Jednocześnie rozrosła się administracja warszawskiego ratusza. Mimo, iż zatrudniono prawie dwa tysiące nowych urzędników, to wydaje się miliony złotych na zewnętrzne usługi, które powinni wykonywać urzędnicy w ramach swej pracy. Zastanawiająca jest także racjonalność finansowa warszawskich inwestycji. Mam jednak nadzieję, że w kolejnych wyborach samorządowych warszawiacy powiedzą zarówno pani prezydent, jak i jej zapleczu politycznemu – stop! Tak dalej być nie może! Będzie Pan kandydował w najbliższych wyborach parlamentarnych. Czy to zwiększy Pana szanse na działalność dla Mieszkańców Ochoty? Czym chciałby się Pan zajmować w przypadku uzyskania poselskiego mandatu? Każdą moją formę dotychczasowej działalności społecznej i zawodowej traktowałem w kategorii służby. W tej samej kategorii traktuję start w wyborach parlamentarnych. Uważam, że słowa św. Jana Pawła II ujęte w Encyklice „Laborem exercens”, iż „polityka, to roztropna troska o dobro wspólne”, nadają właściwy sens zaangażowaniu politycznemu. Mam nadzieję, że moje doświadczenia z czasów, gdy byłem doradcą i rzecznikiem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w rządzie PiS, pomogą mi współtworzyć politykę kulturalną i historyczną państwa. Z kolei doświadczenia pracy społecznej pozwolą mi pełniej zaangażować się także w sprawy obronności i bezpieczeństwa Polski, które ze względu na nasze położenie geopolityczne i sytuację międzynarodową, stają się tematem wiodącym. Chcę jednak podkreślić, że dotychczasowa praca w samorządzie nauczyła mnie być szczególnie wyczulonym na sprawy codzienne mieszkańców i na udzielanie im pomocy. Pragnę zapewnić, że tak samo będzie, gdy zdobyłbym zaufanie wyborców i mandat poselski. Mogę zadeklarować, że będę zawsze do dyspozycji mieszkańców, a w moim biurze, które będę chciał otworzyć na Ochocie, prowadzone będą dla potrzebujących bezpłatne porady prawne. Kandyduję z warszawskiej listy Prawa i Sprawiedliwości, z miejsca 12. Mam nadzieję, że podczas mojej pracy w samorządzie ochockim nie zawiedli się Państwo na mnie. Dlatego proszę i tym razem o zaufanie i Państwa głosy. Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.