11 listopada przez media były pokazywane tylko i wyłącznie jednostronnie . Byłem tam i mogłem być świadkiem wielu sytuacji potwierdzających ogólną opinię niekorzystną dla Marszu . Lecz było też bardzo dużo pozytywnych obrazów o uczestnikach -dowód -na zdjęciu starsza Pani która była do niedawna czynną uczestniczką Warszawskiej Masy Krytycznej -lecz od około pół roku ze względów zdrowotnych jej już nie widziałem . Jakie było moje zdziwienie jak ją ujrzałem na czele pochodu. Było wiele podobnych obrazków jak i z całymi rodzinami z dziećmi . Przekrój uczestników był jednak bliższy wieku 25 do 30 lat .Przed Marszem miałem okazję i możliwość wszędzie dotrzeć rowerem ,czasami w bocznych ulicach spotykałem sporo niby kibiców lecz niestety niedouczonych, ponieważ jak widzieli obcego to nawet nie przyciszali radiotelefonów.Nie wyglądali na stróżów prawa a wręcz przeciwnie i tak co roku zbyt mocno rzucali się w oczy .W większości Marsz był spokojny i dopiero pierwsza sytuacja była groźna na wprost Muzeum Wojska Polskiego . Na okrągło się szlifuje w TV obrazek jak dochodzi do wpuszczenia zamaskowanych ludzi z powrotem do Marszu . Tylko mnie zastanawia jak to się stało i dlaczego że w suto obstawionych bocznych uliczkach było tylu funkcjonariuszy, że nie potrafili taką liczbą odciąć drogę powrotu tym krewkim młodzieńcom ?Już w tym momencie była okazja wyłapać około 50 zadymiarzy (o ile to byli zadymiarze) . Może o to chodziło, aby rozgrzać towarzystwo i stworzyć atmosferę bałaganu? Na rondzie Waszyngtona również była okazja odizolować grupę wojująca ,ale jakoś naszym specjalistom nie przyszło do głowy lekko wycofać się i od tyłu odciąć drogę odwrotu. Służby Marszu robiły co mogły -wiem i tym dokładnie gdyż w tym miejscu utknąłem obok TIR-a z nagłośnieniem i widziałem jak młode dziewczyny robiły wszystko aby nie kierować ludzi bezpośrednio na rondo ,a ominąć teren niebezpieczny . Nawet jedna z nich zasłabła i po ogłoszeniu że jest potrzebna woda ludzie nadzwyczaj sumiennie udzielili pomocy tak że przez około 3 do 5 minut cały czas płynęła fala butelek do TIR-a . Były przypadki gdzie trzeba było udzielać pomocy medycznej osobom rannym i z obrażeniami oczu po gazie . Dziennikarze też śmiem twierdzić że to dla nich była wspaniała pożywka, gdyż swoją chęcią zrobienia jak największej ilości materiału czasami przeszkadzali nawet w pomocy rannym . Tak więc pora zastanowić się komu zależy najbardziej na takim przebiegu manifestacji ?Zanim znajdziemy uniwersalnego winnego , wydaje mi się że powinniśmy zagłębić się w problem i podsumowując nie ulegać presji jedynie słusznym mediom.