Byłem wczoraj na Zieleniaku. Na placu kilka samochodów a w środku dosłownie kilkanaście stoisk z artykułami spożywczymi, owocami, mięsem i nabiałem. Ruch słaby, ale trudno się dziwić. - Kto tu przyjdzie? Ludzie wychodzą do najbliższego sklepu. Tragedia. Ja to jeszcze przynajmniej na czynsz zarobię, ale ci, którzy musieli zamknąć?- mówi jeden z kupców. Nie ma siły. Będzie plajta. Od strony ratusza zarówno z dzielnicy jak i miejskiego cisza. Wszyscy czekają na decyzję prezydenta Trzaskowskiego. Czy chociaż będzie można rozłożyć zaległości czynszowe na raty? Sadząc po tym jak miasto postąpiło ze strefa płatnego parkowania to nic dobrego kupców nie czeka. I to zarówno na Zieleniaku jak i w innych lokalach. Przykre.
