Reklama

Na Świerszcza jak w skansenie

13/03/2017 05:45

Okazuje się, że wybudowanie kilkuset metrów chodnika wzdłuż ulicy Świerszcza we Włochach stanowi dla miejskich urzędników nie lada problem. Tak duży, że od 10 lat nie są w stanie opracować odpowiedniej dokumentacji budowlanej i zrealizować inwestycji, o którą zabiegają mieszkańcy i władze dzielnicy.

        Ulica, która biegnie wzdłuż torów kolejowych i gęstej zabudowy domów jednorodzinnych, jest drogą powiatową, leżącą w gestii Zarządu Dróg Miejskich. Nieutwardzone pobocza i brak chodników po obu stronach ul. Świerszcza na ponad kilometrowym odcinku drogi, od wielu lat są dużą uciążliwością dla jej użytkowników. Sytuację pogarsza brak kanalizacji deszczowej i prawidłowego odwodnienia. Opady z jezdni odprowadzane są powierzchniowo na trawniki przylegające do okolicznych domów. 

Pierwsze próby doprowadzenia do porządku tej okolicy, wybudowania chodników wraz z odwodnieniem przyłączonym do kanalizacji miejskiej, mieszkańcy podjęli ponad 10 lat temu. Po kilku interwencjach, w lutym 2008 roku, Pan Waldemar Trześniewski otrzymał na swoje pismo odpowiedź z ZDM, w której zawarta była obietnica opracowania projektu budowy chodnika wraz z odwodnieniem. Przez 10 lat Pan Waldemar takich pism i odpowiedzi zebrał dość pokaźną teczkę. Z pism wynika, że głównym problemem są ograniczone możliwości finansowe. Natomiast w jednym z ostatnich, które Pan Waldemar otrzymał w grudniu ub. roku, ZDM poinformował m.in., że: „Przebudowa ul. Świerszcza wykracza poza nasze obowiązki statutowe i w związku z tym, wystąpiliśmy zgodnie z obowiązującą procedurą do Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych oraz do Biura Miasta celem wpisania przedmiotowego zadania do Wieloletniej Prognozy Finansowej”. Podobnej treści pismo nadeszło również w lutym tego roku. „Moje wieloletnie starania o budowę chodnika przy ul. Świerszcza pozostają bez rezultatu” – mówi Pan Waldemar Trześniewski. „Często widzę dzieci idące poboczem.  Przy samej krawędzi jezdni, po czymś, co przypomina tylko pobocze, chodzi codziennie dużo ludzi. Czy będziemy czekać, aż dojdzie do jakiegoś wypadku?. To wygląda jak skansen, choć Włochy wiele lat temu przyłączono do stolicy i leżą tylko 7 km od centrum” – dodaje Pan Waldemar.

O całej sprawie wie także burmistrz dzielnicy Włochy Pan Michał Wąsowicz. „Mieszkańcy ten problem sygnalizowali nam wielokrotnie” – mówi burmistrz. „Kilkakrotnie przekazywaliśmy sprawę modernizacji powyższej drogi do jej zarządcy, jednak ZDM odpowiadał, że nie jest w stanie zrealizować tej inwestycji w związku z brakiem zapisu przebudowy drogi w WPF i brakiem środków finansowych” – dodaje burmistrz.

        Nie bardzo wierzę w skuteczność działań prowadzonych przez zarządcę tej drogi. Zapewnienia ZDM o podjętych staraniach nie przekonują mnie. Działania dzielnicy w tym zakresie sprowadzają się do pisania kolejnych pism i to jest wszystko, co władze Włoch mogą zrobić w ramach własnych kompetencji. 

Myślę, że tematem mogliby się zainteresować radni dzielnicy, pisząc np. skargę do prezydenta miasta na opieszałość ZDM i innych jednostek m.st. Warszawy, odpowiedzialnych za wieloletnie zaniedbania. Podobną skargę mogą też złożyć zainteresowani tematem mieszkańcy. Niezależnie od tego rada dzielnicy może przyjąć stanowisko w sprawie przeznaczenia przez władze Warszawy środków na wykonanie tej inwestycji. Inaczej dotychczasowej korespondencja z zarządcą drogi będzie miała wartość wyłącznie archiwalną.

 

 

Reklama

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do