Niebawem, czyli w lipcu tego roku powinna nastąpić nowelizacja ustawy i według dyrektywy Unii Europejskiej, jeżeli nie wprowadzimy jej, to narazimy się na sankcje. Według mojego „krytycznego oka” do tej pory jeszcze nie dostosowaliśmy się do tej z 2013 roku. Kreatywność naszych zarządców jest imponująca i na papierze wszystko dzieje się nawet lepiej niż ustawa przewiduje. Hasła są widoczne, napisy na pojemnikach nawet w językach obcych i przypomina mi to, tak jak była kiedyś szumna akcja walki z wąglikiem, szczególnie na lotnisku w Krakowie, gdzie w ramach tej akcji lotnisko przygotowało jedynie jedną separatkę z jednym łóżkiem polowym, wieszakiem i taboretem (pełen wypas?). Wracając do zmian, które powinny nastąpić, teraz będzie jeszcze trudniej upchnąć 5 pojemników, jak już teraz sporo bloków ma kłopoty w ustawieniu czterech. Całe szczęście, że mamy wszechstronnych zarządców, którzy mają dar marketingowy i sprzedadzą wszystko (nawet i niedomówienia w ładnym opakowaniu) i coś tam wymyślą, żeby tylko „zamydlić oczy”. Przyzwolenie na drobne kłamstwa w narodzie jest od lat kultywowane, biorąc pod uwagę jak się chwaliliśmy czystym powietrzem, wodą i wolnymi od świństw chemicznych uprawami, to teraz coś się załamało i wychodzi na wierzch prawda. Powietrze okazuje się, że najgorsze w Europie a co za tym idzie, to jak może coś rosnąć zdrowo skoro wokół pełno jakiś pyłków i benzopirenu. O wodzie lepiej nie wspominać, co w niej pływa. Teraz jeszcze sami siebie oszukujemy udając segregację śmieci. Czyli sprawdza się powiedzenie innych sąsiadów o Polsce – (Nie trzeba wojny –wystarczy dać im wolność a sami się powykańczają). Powoli to widać po politykach, gospodarce wyprzedażowej i rosnącym długu publicznym (nie tylko oficjalnym). Czyżby mieli rację?