W Warszawie zlokalizowanych jest kilkadziesiąt miejskich kompleksów sportowych, posiadających więcej niż jeden obiekt o charakterze otwartym, zorganizowanych w kilkunastu ośrodkach sportu i rekreacji. Ponadto, kilkaset warszawskich placówek oświatowych posiada boiska szkolne o charakterze otwartym, a wiele obiektów sportowych, takich jak m.in. boiska wielofunkcyjne, rozlokowane są w każdej dzielnicy w ogólnodostępnych miejscach (np. parkach). [middle1] Przy braku zapewnienia odpowiednich środków ochronnych (nie tylko dezynfekujących), bez odpowiedniego czasu wymaganego do przygotowania się, taka decyzja może doprowadzić do niekontrolowanego i drastycznego wzrostu liczby nowych zarażeń koronawirusem. Dlatego dla m.st. Warszawy priorytetem jest otrzymanie szczegółowych wytycznych sanitarnych niezbędnych do wdrożenia jednolitej procedury, która pozwoli na otwarcie obiektów sportowych w trakcie trwającej pandemii. Tak brzmi oficjalny komunikat władz miasta. O ile szczegółowe wytyczne dotyczące otwarcia żłobków, przedszkoli czy bibliotek wydają się niezbędne to domaganie się ich w przypadku boiska w parku czy na terenie szkoły jest dziwne. To samo dotyczy siłowni i placów zabaw. Przepisy określają liczbę osób, które mogą na nich przebywać oraz zalecenia ogólne dotyczące odkażania takich miejsc. Takie minimum wystarcza miastu, aby otworzyć sieć rowerów miejskich Veturilo, ale z drugiej strony są niewystarczające, aby udostępnić boisko do gry w piłkę, skateparki czy siłownie plenerowe. Oczywiście, że do tego trzeba się przygotować, ale nie można warunkować otwarcia tych obiektów szczegółowymi wytycznymi sanitarnymi. Czy naprawdę władzą miasta chodzi o to, aby ludzie w sposób niekontrolowany zaczęli z nich korzystać? Wszak dzisiaj nie ma sankcji za ich używanie, ponieważ takowe są zniesione przez rząd. Sytuacja jest niezrozumiała i miejmy nadzieję, że obiekty sportowe zaczną niebawem działać. Czytaj również: Zobacz także: Drzewa na Banacha - wystarczy tabliczka? Zobacz także: Boiska na Ochocie zamknięte, ale grać można? Zobacz także: Biblioteki na Ochocie i we Włochach aresztują nasze książki