W sobotę w porze obiadowej jakiegoś większego parcia nie było, aczkolwiek łatwo zgadnąć,w których lokalach były kolejki. Jednak zbiegiem czasu i nastaniem późnego popołudnia chętnych przybywało, a ogródki mają swoją ograniczoną pojemność. Czy można w końcu u Państwa zjeść jak człowiek - pyta rodzina w ogródku stojącym w przy centralnym miejscu Ochoty. Witam Państwa! Dawno was tutaj u nas nie było dla odmiany stwierdza żartobliwie kelnerka przy jednej z restauracji w pobliżu parku Szczęśliwickiego. - W pierwszym dniu przychodzą przede wszystkim stali klienci, których ostatnio słyszeliśmy przez telefon lub przy odbiorze dań na wynos. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej. Ten ponad rok przyniósł nie tylko straty finansowe odbił się na moim zdrowiu i relacjach z rodziną i znajomymi. Niech ten koszmar się już skończy. - Mówi jeden z restauratorów prowadzących od lat jedną z restauracji w naszej dzielnicy. [middle1] W Grzybku na placu Narutowicza spotkałem Grzegorza Wysockiego. Zajadał obiad. - Długo czekałem na ten dzień. Mam swoje miejsca na Ochocie. Jeszcze nie byłem we wszystkich, ale mam nadzieję, że przetrwały. Szkoda mi tylko Charliego, gdzie była wspaniała kawa i kultowe rurki z bitą śmietaną. Nazwa została, ale chyba właściciel sprzedał interes. Dzisiaj jak nigdy dotąd - to od nas zależy czy ochoccy restauratorzy przetrwają. Urząd Dzielnicy Ochota zdecydował o daleko idących ułatwieniach dla starających się o zezwolenia na uruchomienie ogródków na zarządzanych przez niego terenach. W ostatnim normalnym roku, czyli 2019, mieliśmy ich około trzydziestu. To samo jest w Zarządzie Dróg Miejskich gdzie nikt nie odszedł z kwitkiem. Stosowane stawki są najniższe z możliwych i do tego można się starać o daleko idące obniżki. - Uważam, że najlepiej byłoby zwolnić wszystkie restauracje z opłat za ogródki a tak naprawdę z czynszu. Dzisiaj najważniejszą sprawą jest obrona naszych firm i miejsc pracy. Wszelkie deficyty budżetowe, niedobory i problemy równoważenia wydatków są nawet niedrugorzędne. Gołym okiem widać, że po wręcz niewyobrażalnym kryzysie, który ogarnął świat idzie niewyobrażalny boom. Kto zachowa zdolności wytwarzania towarów i usług ten za kilka lat będzie bogaty. Kto dzisiaj boi się inwestować i zejść maksymalnie pod kreskę ten mówiąc ewangelicznie zakopuje talent. - mówi nasz burmistrz Grzegorz Wysocki Dowiedziałem się, że miasto pracuje nad rezygnacją z opłat za ogródki i na radykalnym obniżeniem czynszu. Czy władze miasta i jej prezydent podejmą rękawice i zejdą poniżej kreski, o której mówi Grzegorz (chyba mogę tak o nim mówić jako byłym naczelnym naszej gazety?). Czas pokaże. My tymczasem wspierajmy naszymi portfelami naszych restauratorów, kupców i przedsiębiorców. Czytaj również: Zobacz także: Irena Herbich - opowieść o dzielnej kobiecie z Ochoty Zobacz także: Tężnie na Ochocie nie z Budżetu Obywatelskiego Zobacz także: Remont domku Ryszarda Kapuścińskiego Zobacz także: Pierwsze Strefy Mieszkańca na Ochocie