Stoi sobie spokojnie już od ponad 2 miesięcy i widać że , obiekt ten nie posiada oczekiwanych walorów przez kupców . Paru „szczęśliwców „ może otrzymać godne warunki do handlu ,ale większość będzie musiała zająć niefunkcjonalne boksy. Na osłodę można napatrzeć się na drzewa rosnące na podwórzu „pod linijkę” i resztę betonowego dziedzińca wraz z kamiennymi ławami - do handlu za niskie (BHP) , jako siedzenie za wysokie i zbyt zimne. Jakby było więcej środków to projektant dodałby donice jak na Placu Powstańców Warszawy . Doposażono jeszcze dziedziniec w stojaki rowerowe ,ale jakieś dziwne – zgodnie z zarządzeniem Prezydent m. st. Warszawy nr . 5523/2010 niestety nie są normatywne. Może to nie stojaki , tylko trzepaki , ale za to za niskie i co mieli by kupcy w takim miejscu trzepać? Jako że nikt z rodzimych kupców nie pała do szybkiego zasiedlenia , to jakież było moje zdziwienie że spotkałem Panie , które nie bacząc na niedogodności handlu pod tym obiektem zapoczątkowały już sprzedaż swoich wyrobów w tej okolicy. Możliwe że, władze właśnie myślały o takim pokroju kupców, budując taki obiekt o takich walorach .