Osiedle Banacha, Grójecka, Wolnej Wszechnicy – z nim utożsamiają się zarządcy siedmiu Wspólnot mieszkaniowych, to obszar pomiędzy budynkami: Grójecka 71/73, 77, 79 A, Banacha 14, 18 i 22 oraz Wolnej Wszechnicy 4 i 8. Mieszkańców łączy wspólny cel, a jest nim zielona przestrzeń międzyosiedlowa, którą swojego czasu skonsumować zamierzał, pod zabudowę, deweloper. Dobrze pamiętam, ostrą, wspólną akcję, podczas której w ostatnim momencie, za pięć dwunasta, na forum rady Warszawy, udało się nam te zapędy skutecznie odrzucić. Było to wpisanie tego terenu w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego – Ochota Centrum, jako zieleni osiedlowej z funkcją rekreacji, sportu i kultury z dopuszczeniem jedynie pawilonu do obsługi tych zadań. Zaczynem był plac zabaw dla dzieci. Wybudowany cztery lata temu od wiosny tego roku, po zdewastowaniu przez młodocianych wyrostków, nie nadaje się do bezpiecznego użytkowania przez dzieci. Liczne wystąpienia mieszkańców o jego renowację, głównie chodziło o naprawę lub wymianę elementów służących do czynnej zabawy i poddanie ich atestowi pod względem bezpieczeństwa, skończyło się zabiciem furtki prowadzącej na placyk deskami. Zakład Gospodarowania Nieruchomościami uznał tym samym, że sprawa jest załatwiona, a dzieci bezpieczne. Powód? –prozaiczny brak pieniędzy. Tymczasem budowa dwóch nowych placów zabaw, w okręgu wyborczym, prominentnych kandydatów do przyszłego samorządu, zadała temu, mówiąc brutalnie, kłam. Całym sercem byłam i jestem za budową nowych placów zabaw, których na Ochocie jest jak na lekarstwo, a te które swoją świetność mają już za sobą straszą gołymi, asfaltowymi połaciami. Wielokroć wytykałam to włodarzom dzielnicy, że wspomnę planowany swojego czasu i objęty wstępnym projektem obszar na tyłach ulicy Grójeckiej, po Bitwy Warszawskiej aż do ulicy Białobrzeskiej, gdzie po remoncie tego zaplecza, miały powstać parkingi i place zabaw. Projekt ten, wynik pracy zespołu ludzi byłego samorządu, trafił do szuflady, by a -muzo, dowolnie kreować dalsze zadania. Ktoś powie, że to przywilej władzy, ale nie do końca. Bo po co w takim razie wybieramy samorząd, skoro efekt jego kreowania Ochoty trafia do kosza? Budżet dzielnicy to nie dojna krowa. Szanujmy to co już dużym kosztem udało się osiągnąć i zbudować. Place zabaw oraz tereny międzyosiedlowe muszą być monitorowane i oświetlone latarniami solarnymi. Zabieg ten w konsekwencji przyniesie oszczędności. Bo remont, tylko jednego, zdewastowanego placu zabaw na tyłach Grójeckiej, to koszt- jak szacuje naczelnik wydziału infrastruktury -ok. 150 tysięcy złotych. Czy zadanie to znajdzie się w przyszłorocznym budżecie dzielnicy –wniosek taki złożyłam – okaże się na najbliższej sesji rady Ochoty. – Bo plac ten – jak utrzymuje ZGN, nie będzie likwidowany.