Warszawa – stolica kraju i największe miasto Polski – wciąż nie posiada nowoczesnej hali widowiskowo-sportowej z prawdziwego zdarzenia. W przeciwieństwie do innych dużych ośrodków miejskich, takich jak Kraków, Łódź, Katowice, Gdańsk czy Gliwice, gdzie istnieją areny mogące pomieścić od 10 do 15 tysięcy widzów, w Warszawie największym obiektem pozostaje wysłużony Torwar, oferujący zaledwie 5 tysięcy miejsc. Z tego powodu stolica jest pomijana przy organizacji największych międzynarodowych wydarzeń sportowych. [middle1] Torwar, choć pojemny, ma wiele ograniczeń – nie należy do miasta, jest zarządzany przez Centralny Ośrodek Sportu i niemal cały czas zajęty. Co więcej, nie jest to obiekt typowo sportowy, co wpływa negatywnie na komfort zawodników i kibiców. Nic więc dziwnego, że warszawskie drużyny, jak koszykarska Legia czy siatkarski Projekt, decydują się na grę w mniejszych, często prowizorycznych halach, a nawet w innych miastach – jak Łódź czy Radom – gdy przychodzi do rywalizacji na poziomie europejskim. To sytuacja, która od lat budzi zawstydzenie, ale przez lata stała się niemal normą. Światełkiem w tunelu ma być inwestycja na warszawskiej Skrze – terenie o ogromnym potencjale, który przez dekady popadał w ruinę i służył raczej jako sceneria dla seriali niż baza dla sportowców. Dopiero po długotrwałych bataliach sądowych miasto odzyskało kontrolę nad tym obszarem. Efekt? Rewitalizacja części terenu – odnowione alejki, boiska i obiekty rekreacyjne – zyskały uznanie mieszkańców i stały się przedłużeniem Pola Mokotowskiego. Kolejnym krokiem ma być budowa hali widowiskowo-sportowej na 6–7 tysięcy miejsc – idealnej dla klubów ligowych i mniejszych wydarzeń międzynarodowych. Obiekt otrzymał już prawomocne pozwolenie na budowę (w grudniu 2024 r.), pełną dokumentację wykonawczą, a miasto zainwestowało w ten projekt kilka milionów złotych. Decyzja o przekazaniu środków do jednostki Aktywna Warszawa , która ma ogłosić przetarg, ma zapaść na sesji Rady Miasta 26 czerwca 2025 r. Jeśli uchwała przejdzie, budowa może ruszyć jeszcze w tym roku. Niestety, projekt od samego początku napotkał opór ze strony części mieszkańców Ochoty i lokalnych samorządowców. Przeciwnicy mają obawy przed hałasem, spadkiem wartości nieruchomości i zakłóceniem spokoju w okolicy. Argumenty te wpisują się w znany schemat, czyli sprzeciwu wobec inwestycji uznawanych za potrzebne, o ile nie powstają w bezpośrednim sąsiedztwie protestujących. Grupa ta jest wbrew pozorom nieliczna a ich petycja na którą się powołują została podpisana przez ludzi, którzy mieszkają w różnych częściach miasta lub poza nim. Istnieje wiele sondaży i zbiorczych badań, które mówią, że mieszkańcy są zdecydowanie za budową hali. Nasza redakcja też przeprowadziła w tej sprawie sondę niespełna rok temu ( wrzesień 2024 roku). Wyniki też były jednoznaczne. Do tego dochodzi bardzo nieszczęśliwe porozumienie jakie zawarła lokalna Koalicja Obywatelska z Lewicą i aktywistami miejskimi Ochocianie, o blokowaniu tej inwestycji jako jeden z celów Zarządu Dzielnicy. Jednym słowem KO stanęła w opozycji do samych siebie. Tak naprawdę za inwestycją na Ochocie opowiada się Klub Radnych Zawsze z Ochotą. Projekt jest! Wszystkie uzgodnienia również! Miasto wbrew kłamstwom wygłaszanym na sesji Dzielnicy Ochota wydało duże pieniądze na to co do tej pory. Pytanie czy lakoniczny zapis w porozumieniu koalicyjnym będzie wystarczającym powodem do odstąpienia od planowanej inwestycji i wydanych już środków publicznych. Panie Prezydencie, wiem, że Mieszkańcy trzymają kciuki za podjęcie decyzji i twardą ręką uderzenie w przysłowiowy guzik. - apeluje na swoim FB była burmistrz z ramienia lokalnego komitetu Zawsze z Ochota Dorota Stegienka Jeśli jednak temat hali zniknie z czerwcowych obrad, ryzykujemy, że projekt znów zostanie zamrożony na długie miesiące – o ile nie lata. Dla sportowców to oznacza kontynuację prowizorki, dla miasta – kolejne stracone szanse na prestiżowe wydarzenia, a dla mieszkańców – powrót do stagnacji, zamiast kontynuacji pozytywnych zmian. Budowa hali na Skrze to sprawdzian determinacji władz stolicy. Jeśli Rafał Trzaskowski doprowadzi inwestycję do końca, zapisze się jako prezydent, który zrealizował jedną z najbardziej wyczekiwanych inicjatyw sportowych. Jeśli nie – dołączy do grona polityków, którzy pozostali tylko przy populistycznych deklaracjach. Czytaj również: Zobacz także: Nielegalne graffiti – czy burmistrz zamaluje i naprawi wszystko? Zobacz także: Zautomatyzowana dostawa dla wandali w lokalu miejskim Zobacz także: Opaczewska 57 - ochocki ratusz milczy Zobacz także: Graffiti może być ładne i zastąpić zwykłe bazgroły Zobacz także: Wilku WDZ w Przystanku Książka! Zobacz także: Reduta Ordona bez donic Zobacz także: Nielegalne graffiti - weźmy się za konkrety! Zobacz także: Grafficiarze wylądowali w areszcie i usłyszeli zarzuty Zobacz także: Drugi Uważny Tydzień w Szkole Podstawowej nr 264 Zobacz także: Placyk zabaw w Parku Zaslawa Malickiego Zobacz także: Jeszcze nie otwarte a już się zestarzało !? Zobacz także: Szczęśliwicka będzie zamknięta Zobacz także: Czy nie dało się inaczej? Zobacz także: Park Foty Korotyńskiego -powstała spontaniczna Strefa Relaksu