Reklama

Śniadanie pełne łez i wzruszenia

01/04/2024 03:28

Tradycja śniadań wielkanocnych sięga lat 90., kiedy to Caritas przy parafii Świętego Jakuba z niestrudzoną śp. Jadwiga Gielecką organizował świąteczne śniadania w Szkole na Spiskiej. Odbywała się wielka zbiórka produktów i pieniędzy wśród kupców, którzy posiadali sklepy przy Grójeckiej. Aktywnie włączał się Bazar Banacha i prężnie działająca w tym czasie Ochocka Izba Gospodarcza. Każdy dawał co miał, a Ci co handlowali artykułami nienadającymi się do spożycia wrzucał pieniądze do puszek pieniądze. Nie było może bardzo bogato, ale świątecznie, ciepło i przytulnie.

Kiedy w roku 2015 zaproponowałem powrót do tej tradycji wszyscy pukali się czoło. Jak to wszyscy chcą być z rodziną? Wiele organizacji, które mają na sztandarach pomoc potrzebującym odmówiło współpracy twierdząc, że oczywiście mogą zrobić śniadanie w Wielki Czwartek, nawet w Sobotę, ale w Wielkanoc?

Wtedy zgłosili się do mnie Ewa i Andrzej Łukasikowie. Powiedzieli krótko "Damy radę". Włączyli się kupcy z Zieleniaka i młodzi ludzie ze Strzelca ( dziś oficerowie Wojsk Obrony Terytorialnej). Nie zapomnę tego pierwszego śniadania. Jestem człowiekiem, który rzadko płacze, ale wtedy łzy płynęły mi po policzku

Na śniadania od lat przychodzą różni ludzie. Ubodzy, samotni, pokiereszowani przez życie. Przychodzą również Ci, dla których wspólnie zastawiony stół jest wspólnotą ludzi, których łączy wiele, a to co różni w tym dniu jest nie istotne. Od początku jest z nami ksiądz Henryk Bartuszek i Dorota Stegienka (niezależnie czy jest dziewczyna z sąsiedztwa, radną czy burmistrzem).

Nasze śniadania wspiera coraz więcej ludzi dobrej woli. Kiedy wczoraj skończyliśmy przygotowywać sałatkę jarzynową zabraliśmy się do nakrywania stołów. i wtedy Ewa powiedziała nam znamienne słowa. "Zostawcie! Po popołudniu przyjdą kolejni ludzie, którzy też chcą coś zrobić i chcą być potrzebni". Zdałem sobie sprawę jak to jest ważne wydarzenie dla wielu ludzi na Ochocie. W tym roku wsparło na Stowarzyszenie Kobiet Wietnamskich z panią Cao Hong Vinh na czele.

Dziś dostałem wiele życzeń, ale jedno utkwiło mi w pamięci.
"Przez całe życie dźwigamy swoje krzyże, niczym bagaż podręczny, którego nie sposób porzucić. W drodze na swoją Golgotę potykamy się o niespełnione marzenia, miłości, obietnice czy szanse. Szukamy siły i wsparcia w słowach, sercach, ramionach innych ludzi, zapominając, że to co potrzebne mamy w sobie."

Moi Drodzy! Niech w każdym z nas zmartwychwstanie miłość i dobro. Laudetur Jesus Christus!

Czytaj również:














Aktualizacja: 01/04/2024 07:54
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do