Trudno coś napisać o osobie, którą się znało blisko 30 lat. Przeglądam notatki w necie i wiele w nich informacji, że pracowała, współredagowała, tworzyła i uczestniczyła. Dla mnie Hania po prostu była i odcisnęła piętno na moim życiu. Mało jest osób, przed którymi mogłem zdradzać swoje myśli i najgłębsze uczucia. Nie znam się na terapii, ale rozmowy z Hanią chyba miały taki charakter. Zawsze imponowało mi jej świadectwo. Była alkoholiczką. To szczególny rodzaj ludzi, którzy jak sama twierdziła, dotykają piekła. Mam trzy obrazy Hani z jej życia. Pierwszy - to atrakcyjna i dynamiczna babka. Świetna dziennikarka, która była współtwórczynią Super Expressu i jego pierwszym sekretarzem redakcji. Rzeczniczka prasowa naszego urzędu, do której przychodziły młode dziennikarki na kawkę spijając słowa z jej ust . Dziś wiele z nich stało się gwiazdami mediów i jestem pewien, że Hania miała w tym swój udział. Przez pewien czas zniknęła mi z oczu. Kiedy dowiedziałem się, że wyrzucili ją z urzędu, pomyślałem, że pewnie przegięła. Wszyscy mieliśmy świadomość jej słabości. Sam mam duży niesmak. Zamiast jej pomóc, zapraszaliśmy na imprezy, opowiadaliśmy, jaka jest wspaniała i musimy wspólnie iść na piwo, aby oblać kolejny sukces czy niepowodzenie. A ona zostawała ze swoim problemem sama i regularnie spadała po równi pochyłej w otchłań. Po wielu latach przypomniała mi naszą ostatnią rozmowę, kiedy wróciłem do urzędu. Przyszła porozmawiać, bełkotała coś na temat jej wyrzucenia z pracy, że to była zemsta i że się na nią ktoś(?) uwziął. A prawda była taka, że była pijana i zobaczyłem wtedy strzępek dawnej Hani. Przez lata myślałem, że po tym, co wtedy powiedziałem już nigdy się nie zobaczymy. - Wiesz! Wtedy w urzędzie ty pierwszy mną potrząsnąłeś. To, co wtedy powiedziałeś było tak brutalne, że poczułam do ciebie czystą nienawiść. Jednak twoje słowa, towarzyszą mi do dzisiaj, kiedy mam złe dni, kiedy chodzi za mną kieliszek i przychodzi chwila słabości. - powiedziała po latach, kiedy popijaliśmy sobie herbatkę z cytrynką w jej Klubie Abstynenckim Ostoja . Hania dała radę. Ponad dwadzieścia lat abstynencji. Jej własne doświadczenie zaowocowało stworzeniem klubu, który pomaga do dzisiaj wielu osobom. Stała się moim osobistym doradcą i pogotowiem. Kilku moich znajomych lądowało na drodze do piekła. Zawsze im pomogła i co najważniejsze, z sukcesem. Zawsze, żartowałem sobie, że ja nigdy nie spadnę w otchłań, ponieważ jest Hania, która na pewno w odpowiedniej chwili złapie mnie za rękę i przytrzyma i będzie dobrze. Kurcze! Muszę uważać! Bo Hani już obok mnie nie ma. Nabożeństwo żałobne zostanie odprawione 16 maja 2022 roku o godzinie 11.00 w kościele parafialnym na placu Narutowicza, po którym nastąpi odprowadzenie do grobu rodzinnego na Cmentarzu Północnym (brama zachodnia)