Wczoraj odbyło się pierwsze posiedzenie komisji oświaty wychowania i sportu naszej dzielnicy. Obecni byli prawie wszyscy radni zasiadający w tej komisji. Porządek posiedzenia nie był żadnym zaskoczeniem. Przyjęcie porządku obrad, prezentacja radnych, informacja nt. stanu placówek oświatowych czy przygotowanie do przyjęcia podwójnych roczników w roku szkolnym 2019/2020. Na komisji obecny był naczelnik wydziału oświaty Krzysztof Grochowski. Po przedstawieniu obecnej sytuacji w oświacie na Ochocie odpowiadał na pytania radnych. W swojej wypowiedzi pan naczelnik wspomniał o budowie placówki przy ul. Włodarzewskiej. W związku z tym zadałem pytanie: czy budowa nowej placówki przedszkolnej przy ul. Włodarzewskej rozwiąże problem przepełnienia budynków przedszkoli? Odpowiedź brzmiała: Oczywiście, że tak. Wtedy głos zabrał przewodniczący klubu radnych Koalicji Obywatelskiej Lech Barycki. Stwierdził On, że nie ma sensu rozmowa o placówce oświatowej przy ul. Włodarzewskiej gdyż miasto nie ma żadnej działki ani pieniędzy na taką inwestycję. Stwierdził też, że lepiej dopłacać do miejsc w prywatnych przedszkolach zamiast budować nowe placówki należące do miasta. Bardzo mnie ta wypowiedź zdziwiła. Przypominam tylko, że jednym z punktów umowy koalicyjnej obecnej ekipy rządzącej na Ochocie była budowa przedszkola i szkoły podstawowej przy ul. Włodarzewskiej. Skoro jednak przewodniczący klubu KO mówi dziś, że nie ma jak zrealizować tego postulatu to czy taki zapis można uznać, jako obietnice bez pokrycia..?! Czy może w czasie spisywania umowy miasto miało działkę i fundusze, ale nagle rzeczy te zniknęły..?! Do tego tematu będę jeszcze wracał, bo nie może być tak, że miejsca sal gimnastycznych czy rekreacyjnych w przedszkolach zajmują kolejne nowe grupy zabierając tą przestrzeń całej społeczności. Trzeba znaleźć najlepsze rozwiązanie tego problemu.