Spokojnie to tylko mała awaria. Od rana w dniu 16 grudnia br. mieszkańcy i pracownicy z Archiwum Akt Nowych przy ulicy Hankiewicza 1 zauważyli wydostającą się ze studzienki ściekowej dym pary wodnej. Alarmowali, ale bez skutku -raczej nikt tam się nie pojawił i jeden z moich znajomych zadzwonił do mnie abym zajął się tym tematem uwypuklając słuszną teorię strat dla firmy, która zawiaduje dostawą ciepła, czyli Veolia. Oczywiście znając realia naszej słynnej i prężnej gospodarki to i tak w rezultacie nie zapłaci ta firma tylko my zwykli mieszkańcy za ich niefrasobliwość. Mają swoich dobrych prawników i specjalistów od cudów ekonomicznych i straty tysiąca czy dwóch hektolitrów podgrzanej wody to tylko strata znikomej wartości (jakby 10 groszy zgubił). Wracając po pracy jeszcze przed 16 nastą para dalej unosiła się całkiem przyzwoicie z tej studzienki i z pozostałych dwóch okrągłych włazów. Aby być wzorowym obywatelem i donosicielem (teraz to jest wszędzie modne tak jak 19 115 i wyręczanie się społeczeństwem i jego walorami)) pozwoliłem sobie zadzwonić do pogotowia ciepłowniczego. Po podaniu dokładnej lokalizacji otrzymałem krótką i rzeczową odpowiedź tak już wiemy i monitorujemy to i dziękuję. Ot taka techniczna zagrywka -niech leci, jak się zapadnie i będzie bardzo mokro to i koparka nie będzie miała kłopotów kopać, a że samochód w błoto się zapadnie -to niech myśli i przewiduje właściciel gdzie stawia. To, że każdy litr wody dla lokatora jest drogocenny wszyscy wiemy, ale dla firmy już nie. Zresztą ludzie mają pieniądze to dadzą. PS. Dzisiaj o 16 nastej 17 grudnia podjechałem ponownie po telefonie kolegi ,że dalej wydobywa się para a w studziernce ściekowej przy ulicy jakoś dziwnie szumi. No cóż dalej monitorujemy? Ile już wody poszło na straty? PS.2 Dnia 18 .XII dalej monitorują pomimo tego ,że i właz okrągły na środku ulicy równierz zaczoł dymić lekko parą i na dzień dzisiejszy 3 okrągłe włazy dymią i jedna studzienka ściekowa z kratką nad którą ktoś odważny zaparkował samochód i wyglądało to jakby się palił od spodu . Po prostu na parze gotowany. Może i to specjalnie tak właściciel zrobił aby osiągnąć odszkodowanie jak samochód zapadnie się w błoto pod miejscem parkingowym. Czytaj również: Zobacz także: Ochockie inwestycje - ambitny plan mimo dużych trudności finansowych Zobacz także: Trasa imienia dyrektora Puchalskiego Zobacz także: COVID-19 - kolejny punkt wymazowy na Ochocie Zobacz także: Kłopoty z wywozem odpadów zielonych Zobacz także: Górka Szczęśliwicka czeka na narciarzy Zobacz także: Nasilają się kontrole Stref Mieszkańca