Reklama

Akcyza kontra obojętność. Czy 60 groszy z piwa może zmienić życie osób z niepełnosprawnościami?

Kilkaset osób, transparenty z hasłem „Akcyza dla asystenta” i krzyczące milczenie władzy. Pod Kancelarią Premiera znów zabrzmiał głos tych, których codzienność rozgrywa się w czterech ścianach – nie z wyboru, a z braku systemowego wsparcia. Protestujący nie chcą litości ani jałmużny. Chcą prawa do samodzielności – i mają pomysł, jak to sfinansować.

Godne życie za 60 groszy. Skąd wziąć pieniądze na asystencję osobistą?

Podczas poniedziałkowego protestu osób z niepełnosprawnościami pod Kancelarią Premiera najczęściej powtarzanym słowem było „godność”. Chodzi o projekt ustawy, który od miesięcy leży w konsultacjach i zakłada wprowadzenie systemowej asystencji osobistej – osoby, która będzie wspierać osoby z niepełnosprawnościami w codziennym życiu: w pracy, w drodze do lekarza, w urzędzie, na zakupach.

Rozwiązanie, choć brzmi prosto, od lat nie może doczekać się realizacji z jednego powodu – pieniędzy. Szacunkowy koszt wdrożenia programu to ok. 5 miliardów złotych rocznie. Ale środowisko osób z niepełnosprawnościami nie przyszło z pustymi rękami. Przynieśli gotowy pomysł: niewielkie podniesienie akcyzy na piwo – o zaledwie 60 groszy za butelkę.

Według wyliczeń aktywistów, tylko w Polsce dziennie sprzedaje się ponad 16 milionów piw. Podwyżka o 60 groszy pozwoliłaby z łatwością pokryć cały koszt funkcjonowania programu. To zaledwie kilkadziesiąt groszy dla konsumenta – ale życiowa zmiana dla setek tysięcy osób.

Protest w cieniu obietnic. Puste słowa, pusta sala, puste spojrzenia

W grudniu 2024 roku osoby z niepełnosprawnościami protestowały w tym samym miejscu. Ich głos był donośny – ale Sejm niemal pusty. Symboliczna stała się wtedy scena z Marcinem Krasoniem, Pełnomocnik Rządu do spraw Osób Niepełnosprawnych, który samotnie przemawiał z mównicy: „Choćby wszystko było przeciw i choćbym miał mówić do pustej sali, to osiągnę cel, który założyłem na samym początku”. Dziś jego słowa wracają z jeszcze większym ciężarem.

Choć projekt ustawy o asystencji osobistej trafił do konsultacji, jego dalsze losy wciąż są niepewne. Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że projekt trafi pod obrady Rady Ministrów. Również marszałek Sejmu Szymon Hołownia publicznie zadeklarował, że jeśli ustawa nie zostanie przyjęta, rozważy wyjście z koalicji. Ale na razie – poza deklaracjami – nie dzieje się nic.

Podczas wczorajszego protestu aktywiści nie szczędzili gorzkich słów: „Nie prosimy o luksusy. Prosimy o godność. A wy nie potraficie znaleźć 60 groszy na butelce piwa?”

Nie tylko o pieniądze. Asystent osobisty to wsparcie dla całych rodzin

Projekt ustawy zakłada, że każda osoba z odpowiednim stopniem niepełnosprawności mogłaby liczyć na pomoc wykwalifikowanego asystenta – osoby, która przeszła kurs lub posiada kierunkowe wykształcenie. Taki model z powodzeniem działa m.in. w Skandynawii czy Niemczech.

Korzyści płyną nie tylko dla samych niepełnosprawnych. Odciąża się ich rodziny – często samotne matki, dorosłe dzieci, rodzeństwo – które dziś rezygnują z pracy i życia zawodowego, by pełnić funkcję opiekunów. Systemowa asystencja to nie tylko pomoc w zakupach. To narzędzie do aktywizacji zawodowej, do przywrócenia sprawczości – także całym gospodarstwom domowym.

Wprowadzenie ustawy stworzyłoby również dziesiątki tysięcy miejsc pracy w zawodzie asystenta osobistego – wciąż niszowego, ale o ogromnym znaczeniu społecznym.

Akcyza na piwo.Tabu czy szansa na realne zmiany?

Pomysł finansowania projektu z podwyżki akcyzy na piwo ma swoich przeciwników – nie tylko wśród producentów, ale również wśród polityków. Pojawiają się głosy, że nie można nakładać podatku z myślą o jednym, konkretnym celu. To tylko półprawda.

Jak słusznie zauważyli protestujący, gdy politycy zapowiadają obniżkę składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, jednocześnie otwarcie mówią, że ucierpi na tym służba zdrowia. Jeśli można tak projektować budżet w jedną stronę – to można i w drugą.

Warto przypomnieć: nie chodzi o całkowitą rewolucję rynku alkoholowego. 60 groszy to cena, jakiej wielu nawet nie zauważy. A jednak właśnie ta kwota może być biletem wstępu do świata, w którym osoba z niepełnosprawnością nie musi czekać trzy dni, aż brat przyjedzie z drugiego końca kraju, żeby zawieźć ją do lekarza.

Dwa w jednym: mniej piwa, więcej solidarności

Nie bez znaczenia jest fakt, że pomysł podniesienia akcyzy może przynieść również pozytywne efekty zdrowotne i społeczne. Zwiększenie ceny piwa oznacza mniejszą dostępność, szczególnie dla młodzieży i osób o niższych dochodach. To sprawdzony mechanizm ekonomiczny – wzrost cen alkoholu wpływa na spadek jego spożycia, co z kolei przekłada się na mniejsze wydatki publiczne na leczenie skutków uzależnień.

W tym przypadku mówimy o sytuacji win-win. Państwo zyskuje środki na realizację potrzebnej ustawy, ogranicza problem nadużywania alkoholu i tworzy nowe miejsca pracy. A wszystko to bez sięgania głęboko do kieszeni przeciętnego podatnika.

Czas na decyzję. Zegar tyka, a społeczeństwo patrzy

Protest z 13 maja może przejść bez większego echa – jak wiele poprzednich. Ale może też stać się punktem zwrotnym, jeśli głos obywateli wreszcie zostanie usłyszany. Bo to nie tylko projekt ustawy. To test dla państwa – czy potrafi działać systemowo, rozsądnie i solidarnie.

Na stole leży propozycja: 60 groszy z każdej butelki piwa. Za to można kupić nie tylko realne wsparcie dla osób z niepełnosprawnościami, ale też społeczny szacunek, odpowiedzialność i nową jakość polityki. Pytanie tylko, czy rządzący mają odwagę z tej propozycji skorzystać.

Aktualizacja: 16/05/2025 09:58
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do