Od kilku lat obserwujemy atak reklamy Zieleniaka w lokalnej prasie a skrzętnie omijane sprawy związane z również potrzebnym dla lokalnych mieszkańców bazarkiem na Mołdawsiej . Było zebranie z wierchuszką z ratusza po obsmarowaniu przez upierdliwego Pawlonka w Informatorze Ochoty i Włoch stanu technicznego tegoż miejsca. Kupcy wymienili swoje spostrzeżenia a Zarząd postanowił się przychylić do tych problemów. Przychylenie się polegało na starym wypróbowanym sposobie - zorganizujmy konsultacje. Społeczeństwo wypowie się ze swoich często sprzecznych pomysłów, my będziemy mieli podkładkę, że jest to ciężki orzech do zgryzienia i czas odwlecze się na z góry nieokreśloną datę i mamy spokój. Tymczasem jakimś dziwnym trafem wokół Zieleniaka wiele się dzieje i wielu ludzi organizuje tam swoje kampanie przypieczętowując oryginalność i rangę tego miejsca. Zapominają, że w okolicy jest jeszcze jeden bazarek, który również jest potrzebny (choćby po to by była namiastka jakiejś konkurencji). Może lepiej, że Ci oficjele tam nie zaglądają, (bo od razu ceny by poszybowały w górę -ich stać), ale dobrze by było jakby od czasu do czasu wesprzeć biedniejszego zarządcę a nie starać się doprowadzać do naturalnej śmierci. Handel powinno się równomiernie wspierać, ponieważ faworyzując jednych doprowadza się do plajty drugich. Pewnie tym bogatym nie zależy na różnorodności -ich stać na najdroższe towary, ale są wśród nas tacy, co według jednej Pani są idiotami i pracują za mniej niż 6 tysięcy. Coraz mniej towarów widzę na tym przereklamowanym Zieleniaku, który byłby na kieszeń tych, co grubo poniżej zarabiają. Całe szczęście jest jeszcze bazarek przy Banacha i paru kupców, którzy na Broniszach potrafią wynaleźć coś na mniej zasobną kieszeń.