Tysiące sklepów i pawilonów w naszym mieście z nadzieją patrzy w kierunku urzędów. W czasach epidemii albo musieli zamknąć swoje interesy a ci, którzy funkcjonują rwą włosy z głowy jak się utrzymać. Jednym z takich miejsc jest warzywniak przy placu Narutowicza. Od kiedy pamiętam można w nim kupić warzywa i owoce. Przetrwał wiele. Dzierżawi teren pod budkę od miasta i liczy na obniżenie czynszu za ostatni okres. - Złożyliśmy podanie do urzędu i czekamy na jakąś informację. Jest ona dla nas teraz kluczowa. Liczymy na szybką decyzję, ponieważ tak naprawdę te pieniążki to nasz jedyny zarobek, jaki udało nam się zarobić w ostatnim czasie. Po zwolnieniu nas z ZUSu i uzyskaniu zniżki za czynsz moglibyśmy powiedzieć, że mamy jakieś minimum, aby przeżyć. Zdajemy sobie sprawę, że ci, którzy nic nie sprzedają mają jeszcze gorzej, ale każda pozytywna decyzja daje nam nadzieję - mówi właściciel. Niestety tak jak na Zieleniaku kupcy nie mają informacji i to jest dla nich najgorsza informacja. Czytaj również: Zobacz także: Bez skutecznej pomocy systemowej nie damy rady Zobacz także: Major Stanisław Hałaczkiewicz odszedł na wieczną wartę. Zobacz także: Liczba mandatów rośnie i nic nie zapowiada zmiany