Sprawa braku sygnalizacji świetlnej na Placu Narutowicza przy przejściu dla pieszych, przez torowisko tramwajowe w rejonie ulicy Barskiej, wraca jak bumerang na łamy naszej gazety. Brak tych świateł w ocenie mieszkańców, to czerwona kartka dla ochockiego samorządu. Jesteśmy w przededniu wyborów samorządowych i trudno się dziwić, że temat ten stał się znów gorący. Świadczą o tym krytyczne telefony jakie odbieram od mieszkańców. Nie da się ukryć, że sprawa jest niechlubna zarówno dla decydentów w dzielnicy jak i Zarządu Dróg Miejskich. Minione trzy kadencje rady, to rutynowa, jałowa wymiana korespondencji pomiędzy podmiotami w rękach których leży bezpieczeństwo pieszego mieszkańca stolicy. Ostatnia z czerwca 2014 roku brzmi: „ Niezwłocznie po zatwierdzeniu projektu do realizacji przez Inżyniera Ruchu m.st . Warszawy i po uzyskaniu niezbędnych środków finansowych, Zarząd Dróg Miejskich podejmie działania zmierzające do osygnalizowania rozpatrywanego przejścia dla pieszych”. Jak wynika z dalszej treści pisma, nowe programy sygnalizacji świetlnej dla tego przejścia zostały opracowane. Tymczasem administracyjna droga do inżyniera trwa już półtora roku, bo brakiem pieniędzy nie można się zasłaniać kiedy w grę wchodzi ludzkie życie. Mamy w dzielnicy trzech burmistrzów, każdy z nich związany jest z Ochotą, albo tu mieszka albo się tu wychował. Znają topografię Placu Narutowicza, ale jak widać pożegnali się dawno z komunikacją tramwajową, a spolegliwość ich jest wyraźnie niepokojąca. Nie pierwszy już raz Informator odświeża pamięć zarządowi dzielnicy. Ze zlewnią przy ulicy Korotyńskiego było pod górkę blisko 20 lat, podobnie z rozległym terenem przy Dworcu Zachodnim, gdzie mieszkańcom marzy się park. Przystanek tramwajowy przy bazarze Banacha też był latami nie do ugryzienia, tak samo jak kupiecka hala targowa przy Grójeckiej, że nie wspomnę kilu następnych „zdobyczy” Ochockiej Wspólnoty Samorządowej jak np. zrewitalizowany teren, wraz z fontanną na placu „ Pod skrzydłami”. Zlewni nie ma. Plac jest. Park będzie. Hala jest na ukończeniu, a i sygnalizacja świetlna w końcu też, obiecuję, będzie. Prawda jest taka, że nie uwikłana w partyjne gry i koligacje grupa społeczników może zrobić, dla swojej dzielnicy, znacznie więcej. Anna Zbytniewska