Nowa uchwała miejska w sprawie przydziału koncesji alkoholowych budzi kontrowersje. Panuje powszechne przekonanie, że należy ograniczyć ilość punktów sprzedaży alkoholu. Mieszkańcy skarżą się również na sklepy, w których sprzedaje się praktycznie tylko alkohol i to przez całą dobę. Problem, który opisywaliśmy, polega na tym, że nowe regulacje przyjęte przez ratusz nie załatwiają postulatów mieszkańców a powodują zagrożenie dla rentowności małych osiedlowych sklepów, w których owszem sprzedaje się alkohol, ale nie stanowi on głównego źródła przychodów, lecz często jego sprzedaż jest uzupełnieniem wielorakiego asortymentu, która często warunkuje ich funkcjonowanie. Temu była poświęcona ostatnia komisja bezpieczeństwa z udziałem mieszkańców, przedstawicieli miasta, policji i straży miejskiej. Radny Jacek Gomółka zwrócił uwagę na niewystarczającą pracę policji i straży miejskiej w dziedzinie karania za spożywanie alkoholu w miejscach publicznych. Jako przykład podał sytuację placu „Pod skrzydłami”. Radna Cecylia Aleksandrowicz przedstawiła dla odmiany skandaliczną sytuacje panującą w tym zakresie w Parku Malickiego. Rozpoczęło to całą kanonadę wypowiedzi, które były miażdżące dla służb mundurowych. Barbara Laszczkowska autorka naszego tekstu o nowej uchwale miejskiej zwróciła uwagę, że tak naprawdę uchwała karze nie tych, którzy łamią prawo i są powodem zakłócania porządku, ale uczciwych i wieloletnich sprzedawców. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że pobłażanie dla tych, którzy łamią prawo pijąc alkohol w miejscach publicznych czy zakłócając cisze nocną nie mogą liczyć na pobłażanie. Mieszkańcy, radni i zarząd dzielnicy zaapelowali do policji i straży miejskiej, aby odstąpić w tej sprawie od jakichkolwiek pouczeń. - Za picie w miejscach publicznych powinien być mandat i to maksymalnej wysokości – stwierdził burmistrz Grzegorz Wysocki. - Zero tolerancji – wtórował mu radny Łukasz Kwaśniewski. Komendant policji podziękował za uwagi poprosił o osobisty kontakt w przypadkach niewłaściwej reakcji jego ludzi na takie przypadki obiecując jednocześnie zebranym bardziej zdecydowane działania. W sprawie wprowadzonej uchwały zebrani już nie byli tacy zgodni. Jedni uważają, że ograniczanie punktów sprzedaży jest dobrą drogą poprawy sytuacji. Inni uważają, że przede wszystkim należy skoncentrować się na poprawie sposobu jego sprzedaży ( ograniczać sklepy całodobowe, ukierunkowane tylko na sprzedaż alkoholu) przy jednoczesnym wzmocnieniu represyjności w stosunku do tych, którzy łamią prawo łamiąc ustawę o wychowaniu w trzeźwości. - Problemem na Ochocie i w całym mieście jest nie sprzedaż alkoholu, ale skutki tej sprzedaży. Bez pomocy dobrego prawa, a te, które uchwaliło miasto jest złe, i zdecydowanych działań policji ograniczenie sprzedaży alkoholu tylko zwiększy problemy społeczne i narazi wielu naszych kupców na plajtę – stwierdził Grzegorz Wysocki - W Sztokholmie jest tylko 27 punktów sprzedaży i do tego powinniśmy dążyć polemizował radny Gawryś. Aktywiści miejscy domagają się kolejnych ograniczeń. Jest propozycja, aby miejscami chronionymi obok żłobków stały się place zabaw. Ktoś żartobliwie stwierdził na sali żeby chronić również odziały położnicze. Ktoś również zauważył, że bezmyślne ograniczanie sprzedaży alkoholu w Skandynawii doprowadziło do wzrostu zarówno spożycia jak i problemów społecznych związanych z piciem alkoholu a prohibicja w Stanach Zjednoczonych stworzyła podziemie przestępcze nienotowane w takiej skali nigdy w historii tego kraju. Sprawa nie jest prosta. Czekamy na głosy czytelników w tej sprawie. (ri) Przeczytaj również: Jak działa nowa uchwała miasta Oni nie dostaną koncesji
