Niedawno na pniach drzew w okolicach Majewskiego, Dickensa, Grójeckiej pojawiły się złowieszcze pomarańczowe kropki. Znaleźć też można w niewielkiej ilości też i zielone, ale najgorzej kojarzą się te pomarańczowe. Jedno takie drzewo, które miało taką kropkę skończyło tak jak na tytułowym zdjęciu. Po stanie pozostałej karpy nie widać mocno schorowanego drzewa (no cóż mogę się mylić- nie jestem ogrodnikiem). Wokół tego samego bloku (Majewskiego 15) jest więcej takich pomarańczowych kropek – czyżby wszystkie były tak chore, że trzeba je koniecznie wyciąć „do zera”? Ten blok i zaraz następny, czyli Siemieńskiego 14 mają i tak nieciekawe podwórko –jedynie w obecnym stanie nadające się tylko na parking. Odbierając ludziom tak nieliczne drzewa spowoduję to jeszcze większą betonową pustynie. Na innych podwórkach nie jest o wiele lepiej. Ponad połowa podwórek jest zaanektowanych na parkingi i co z tego, że są przepisy zakazujące stawiania samochodów bezpośrednio na korzeniach drzew, jak przepis –przepisem, a życie swoje. Teraz i na tych podwórkach też ujrzałem złowieszcze kropki i już kierowcy mogą czuć się szczęśliwsi, gdyż nie będą teraz musieli mieć wyrzutów sumienia (o ile je mieli) i wywalczyli sobie kolejne miejsca. Mogą się czuć wygrani w tej wojence o miejsce dla swych trujących maszyn –tylko jak wytłumaczą swym dzieciom, dlaczego nie ma zieleni, ani jakiejś spokojnej ławeczki pod dorodnym drzewem? ·Wyciąć najłatwiej, ale co dalej? Czy my się rozwijamy, czy zmierzamy do samozagłady w imię nowoczesności? Czy jest jakiś przelicznik –ile osób przypada na metr kwadratowy powierzchni dzielnicy, ile zajmują samochody, a ile drzewa? Czy dla dobra wspólnego wszystkich nie należałoby zacząć inwestować w parkingi wielopoziomowe i poszerzenia terenów zielonych? Czy wolimy dalej udawać, że dobrze jest i medycyna na problemy zdrowotne mieszkańców znajdzie jakieś uniwersalne antidotum? dzielnica chwaliła się nowymi nasadzeniami 160 drzew, tylko niestety dostało się tym, co już i tak sporo mieli, a biedniejsze ulice teraz zostaną „ograbione” –czyżby była to sprawiedliwość typu „dołożyć bogatym, a zabrać biednym”? Widocznie biedni nie mają swoich dobrych lobbystów.