Dopiero dzisiaj przejechałem się do wreszcie otwartego i jeszcze nieskończonego do końca Parku Zachodniego. Większość już opisała ten park, jaki on cudowny i piękny oraz funkcjonalny więc ja jako ten inny nie będę podzielał tej euforii. Dzisiaj zajmę się fontanną. Śmiem „krakać”, że fontanna z Parku Zachodniego jest bardzo podobna do tej z Placu Pod Skrzydłami. Jako że podobna to może podzielić losy tej już sprawdzonej na placu, zresztą nasza dzielnica nie ma szczęścia do nowinek technicznych. Nowinka jedna od lat odbija się czkawką zarządcy naszego bunkra zwanego „Zieleniakiem”. Tam od lat walczą z hermetycznymi gniazdkami na placu. Plac Pod Skrzydłami m a problem z fontanną, która niedawno miała objawy prostaty i znawcy tematu na Fb winą obarczyli już niesforne dzieci co to stawiały swoje „potężne” nóżki i popsuły fontannę. Tutaj w Parku Zachodnim po tych doświadczeniach zarządca już przewidział taką możliwość i ujął to w regulaminie. Ciekawy jestem jak go wyegzekwuje, skoro tego nie wolno, tamtego też to czy nie lepiej wygrodzić ją i niech ludzie zza krat podziwiają cudo techniki jak na nasze czasy? Czytaj również: Zobacz także: Zieleniak bardziej zielony Zobacz także: Drogi rowerowe - sorry taki mamy klimat Zobacz także: To musi być napiętnowane