Dzięki nagłaśnianiu tematu sprawa trafiła na obrady ostatniej sesji Rady Dzielnicy. Dobrze, że temat został dostrzeżony przez radnych, szkoda że nie do końca wybrańcy narodu mają pomysł - jak sobie z tym poradzić. Kiedy w końcu zaczęli dyskutować o kładce nie mogli się dogadać w sprawie stanowiska względem rady miasta. Pani Burmistrz stwierdziła, że być może jest zbyt słabym partnerem do rozmów z PKP, a być może nie posiada odpowiedniego zaplecza by stanać do rozmów z kolejarzami. Odbudowa kładki - jeśli do niej dojdzie w co głęboko wierzę - pochłonie sporą kwotę. Kiedy radni mogli zyskać poteżny argument w rozmowach z PKP, a mianowice wystosować stanowisko do rady miasta o zabezpieczenie środków na ten cel, większość z nich zagłosowała przeciwko... Nie wiem skąd taka decyzja, przecież nie od dziś wiadomo że PKP Nam tej kładki nie odbujduje, bo pewnie mało ich to obchodzi,dlatego zwrócenie się do miasta o finanse byłoby decyzją jak najbardziej słuszną... Mieszkańcy wciąż walczą o kładkę zbierajac podpisy i organzując kolejne pikiety w jej obronie. Tymczasem radni Ochoty, z niezrozumiałych powodów, nie byli w stanie poprzeć większością głosów stanowiska w tej sprawie. Żenada, a mówiąc w konwencji serialu - tandeta.